Przejdź do głównej zawartości

Leila Aboulela. Tłumaczka.

Wydane przez
Wydawnictwo Remi

Opowieść o Sammar i Raem, ich przyjaźni przeradzającej się w miłość, toczy się niespiesznie z właściwym namysłem i szerokim tłem kulturowym.

Sammar poznajemy w chwili, kiedy kobieta rozpamiętuje dni spędzone z mężem - doskonale znanym sobie od lat dziecięcych - Tariqem. Jednocześnie, żyjąc jakby za wdowią zasłoną, Sammar przygląda się światu, Szkocji, z ciekawością i zdumieniem. Wspomina Chatrum i znajduje różnice - szczególnie te w funkcjonowaniu społecznym ludzi. Sammar, pracując jako tłumaczka arabskiego w Aberdeen, ma okazję do spotkań z różnymi, fascynującymi ludźmi. Poznaje tam także Rae, który ze współpracownika staje się dla kobiety nadzieją na prawdziwie intensywne życie, przepustką do realnego świata (dla niej, wdowy, w pewien sposób niedostępnego).

Przyznaję, że choć powieść podejmuje tematy ważne - różnice światopoglądowe, głębię wiary i zawierzenia Bogu, emocje i wzajemnie, międzyludzkie oczekiwania - nie umiałam czytać jej tak dobrze, jak na to zasługuje. Bywają takie powieści, z kręgu kultury islamskiej, z którymi jest mi nie po drodze, po które sięgam skuszona Waszymi recenzjami, ale nie odnajduje w nich tego, co mnie poruszy. Tak było z "Zupą z granatów" i "Solą i szafranem". Świadoma własnych ograniczeń w tym względzie ciekawa jestem bardzo Waszych wrażeń z lektury "Tłumaczki" :-)

Komentarze

Anonimowy pisze…
mnie też specjalnie nie pociągają te rejony ale tytuły które wymieniłaś weszły mi całkiem gładko :) i "Tłumaczkę " kiedyś też przetestuję :) chyba
Pozdrawiam !
Anonimowy pisze…
Brzmi niezmiernie ciekawie, a mnie coraz bardziej wciąga w czytanie książek z dwóch obszarów: fantasy oraz właśnie takich, które pozwalają mi poznawać inne kultury. Muszę dorwać w swe łapki :)
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
przetestuj, bo ciekawa jestem Twojej opinii:)

Książkowo,
miłej lektury zatem:)

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...