Przejdź do głównej zawartości

Eliza Piotrowska. Ciocia Jadzia. Tęcza.


Wydane przez
Wydawnictwo Media Rodzina

Żałuję bardzo, że nie znam pierwszej książki opisującej przygody cioci Jadzi i jej bratanicy. Cieszy mnie jednak niezmiernie fakt, że poznałam przesympatyczne bohaterki książki Elizy Piotrowskiej.

Co zrobić z plamą na dywanie? Czy leżakowanie w przedszkolu można zamienić na coś ciekawszego? Dlaczego najwięcej jest muchomorów? Czemu lubimy się bać? Co to jest punkt orientacyjny? Czy zawsze trzeba gotować wedle przepisu? Choć to nie wszystkie problemy z jakimi zmierzyły się ciocia Jadzia i jej bratanica, już po tym wymienionych przeze mnie widać, że czas spędzany wspólnie jest dla obydwu pań - młodszej i starszej - bardzo interesujący i edukujący (no, tu przede wszystkim korzysta młodsza bohaterka).

Podoba mi się to, jak poważnie Eliza Piotrowska podeszła do spraw, które dla nas, dorosłych, są oczywistymi, a dla dzieci stanowią nieznane i warte odkrycia. Opisując wydarzenia z życia bratanicy cioci Jadzi Autorka dała czytelnikom książki świetne narzędzie do poznawania świata; wszak nie wszystkiego musimy w doświadczyć sami, ważne jest także i to, czego uczymy się przez innych.

Mam nadzieję, że dane mi będzie być tak zajmującą ciocią dla Helenki jak ciocia Jadzia dla swojej bratanicy. Na razie podobna jestem do niej w podejściu do gotowania - trochę tego, trochę tamtego, nazwa całości z pewnością bliższa własnej inwencji niż przepisowi, a czasami wychodzi smacznie;)))

Komentarze

Klaudyna Maciąg pisze…
Wspomniałaś o moim największym koszmarze! LEŻAKOWANIE! Brrr, bardzo źle wspominam - organizowałam strajki, ucieczki z leżakowania, wzniecałam bunty, aż w końcu mnie z przedszkola wydalono :)) Tj. zasugerowano rodzicom, że mogliby mnie już zabrać do szkoły, hah! I tak w połowie semestru trafiłam do zerówki i od razu zrobiłam karierę, jako smok. Ale mniejsza o to. W każdym razie już dla tej jednej kwestii sięgnęłabym oo tę książeczkę.

Też chcę być dobrą i fajną ciocią. Bratanek mnie - póki co - uwielbia, więc wszystko jest na dobrej drodze ;) Gotować pewnie wspólnie nie będziemy (to zostawię na czas spędzany z bratanicą), ale już na żużle chętnie chadza, piłkę ogląda i nawet we fryzjera się bawi ;)
Anonimowy pisze…
Bosko tutaj u Ciebie :)

eldka.blox.pl
viv pisze…
Czy to książka dla 3-latka z głową pełną pytań? :)
Monika Badowska pisze…
Futbolowa,
ja też nie lubiłam tego etapu pobytu w przedszkolu. Czytać jeszcze nie umiałam, to niby co miałam robić w tym łóżku;)
Udanego bycia ciocią:)

Eldka,
dziękuję:)

Viv,
hm, i tu mnie ustrzeliłaś. Wydaje mi się, że raczej dla dziecka 4-5 letniego, które wyłapie niuanse opowiadań. Trzeba zapytać dziewczyn, które mają trzyletnie potomostwo:) Ja oczywiście wypróbuję na trzylatce książeczkę, ale dopiero w czasie świąt, więc nie wiem, czy chcesz czekać aż tak długo na odpowiedz:)
viv pisze…
Czas tak szybko leci, że ani się obejrzę, będą święta - jeśli to nie problem, chętnie poznam reakcję 3-latki:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k