Przejdź do głównej zawartości

Światowy Dzień Poezji

Dzięki wpisowy Nutty wiem, że dziś jest Światowy Dzień Poezji. Rozejrzałam się po półkach i stwierdziłam, że mało jest w moich książkowych wędrówkach wierszy. Oprócz tego, co widać poniżej w domu znalazłam jeszcze tomik poezji Słowackiego, Anny Janko, rewelacyjną "Farbiarkę" i nieduży objętościowo zbiór wierszy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej z płytą, na której poezje siostry czyta Magdalena Samozwaniec.
Nie mam w swoich zbiorach tych poetów, których niegdyś czytałam z przyjemnością. Zastanawiam się, co spowodowało tak nikłą reprezentację sztuki poetyckiej w moim księgozbiorze i dochodzę do wniosku, że "nie umiem" poezji. Czytam i klasyfikuję jedynie poprzez podoba mi się/nie podoba mi się. Nie potrafię docenić walorów, obce są mi rozważania nad zasadnością zastosowania jambów, anapestów, czy trochejów,  głucha jestem na rytmikę wersów. Czy jednak, aby czytać poezję trzeba wiedzieć to wszystko, co wkłada się w głowy studentom na zajęciach z poetyki? A może wystarczy czytać dla upodobania?

Komentarze

Magia książki pisze…
aż z ciekawości przeszukam dziś swoje półki...
matylda_ab pisze…
Cała teoria wiersza i poetyka już w większości z mojej głowy uleciała. Choć naprawdę solidnie się tego uczyłam, ale to było już 10 lat temu. Na szczęście wierna jestem zasadzie, że nie należy zaniedbywać nauki o pięknie. Dlatego czytuję poezję, choć o niej nie piszę! ;)
Monika Badowska pisze…
Isabelle,
będzie zdjęcie?:)

Matylda_ab,
a ja własnie nie czytam lub robię to na tyle sporadycznie, że nie pamiętam kiedy ostatnio. Może dziś uda mi się zajrzeć do jakiegoś tomiku...
Magia książki pisze…
to zależy ile się doszukam... bo tak trochę wstyd np 1 sztuce zdjęcie robić :P
toska82 pisze…
U mnie kiepsko w domu z poezją, 2 tomiki znalazłam zaledwie. No ale nie każdy musi lubić a ja do tych osób z pewnością nie należę ;)
W. pisze…
Zaraz pewnie polecą na mnie gromy, ale jambami, trochejami i innymi rzeczowymi sprawami poetyki się nie zajmuję. Fakt, amatorka jestem i rozumuję na swój własny sposób, ale co za przyjemność z czytania, jeśli przy każdym wierszu będę myślała o jego budowie, a nie o tym, co ukryte między słowami? :) Wiem, że to ważne, nawet przez chwilę się o tym uczyłam, nawet coś pamiętam, ale koniec końców dobrze mi bez myślenia o teorii :)
Na brak wierszy w domu nie narzekam, staram się uzupełniać tomiki w miarę często. Lubię poezję, po prostu :)
Beata Woźniak pisze…
ja to nawet nie wiem co mam, bo za pierwszym rzędem jest drugi...fajnie byłoby zrobić takie zdjęcie, może za rok?
ksiazkowiec pisze…
Zerkam na swoje półki i poza kilkoma tomikami jeszcze z czasów, gdy co rusz się zakochiwałam, niewiele. Dzisiejszych poetów nikłe ślady. Nobliści, Rok Miłosza - wiadomo! Proza życia wyparła poezję? Trzeba by naprawdę zrobić rachunek sumienia. Za pokutę zadaję sobie stworzenie dziś posta czczączego święto poezji. Moja wina... (po rekolekcjach właśnie jestem).:)
ksiazkowiec pisze…
oczywiście powinno być - czczącego. Zmęczona z pracy wróciłam... :)
Monika Badowska pisze…
Isabelle,
no to czekam:)

Toska,
ależ oczywiście, że nie każdy musi lubić:)

W.,
a czemuż by miały polecieć gromy? Ja też lubię... Tylko jakoś nie czytam.

Montgomerry,
;)))

Książkowiec,
coś z tym jest, w tym wyparciu poezji przez prozę. Idę czytać Twoją poetycką notę:)
Ellana pisze…
Też jej nie umiem i dlatego czytam dla upodobania. Dla mnie królem poetów jest Jeremi Przybora, choć znawcom gatunku jego poezja może wydawać się za mało "poetycka". Ale mnie poezja najlepiej wchodzi w piosenkach. Wielu genialnych poetów natomiast nie doceniam, bo ich zwyczajnie nie rozumiem.
Agnesto pisze…
Poezji nie trzeba "umieć", wystarczy "czuć".
U mnie trochę poezji na półkach się gnieździ, mam wiersze wybrane Herberta, Szymborskiej, Poświatowską,Staffa, Tuwima, tomiki Stachury, Osieckiej, "Fioletową krowę"Barańczaka (przekłady); kiedyś ktoś się pozbywał to przygarnęłam tomiki Ważyka i Harasymowicza, o i jeszcze kolorowo się mieni 9 tomów kolekcji "Poezja polska" wydane przez Hatchette; są zbiory wierszy dla dzieci (antologia"Szedł czarodziej" w 2 tomach, Tuwim).
Sporo zostało w rodzinnym domu: Słowacki, Mickiewicz, Broniewski, Konopnicka, taka seria kieszonkowych wydań rozmaitych poetów, Zagajewski, Iłłakowiczówna... sporo klasyki, czasem tomiki kupione za grosze w "taniej książce"...
Całkiem sporo tego się uzbierało, nawet nie myślałam, że tyle.
j.szern pisze…
Ale poezji nie trzeba umieć. Nie analizuję jej pod kątem formy - pozwalam się zwykle porwać wersom. Stwierdzam - po czasie - że jakkolwiek lubię czytać prozę, to jednak najwięcej dowiedziałam się o świecie z poezji. Mam półkę z zaczytanymi tomikami moich ulubionych poetów, wiele wierszy znam na pamięć i lubię na blogu do poezji wracać i pisać o moich ulubionych tekstach :)
biała fabryka pisze…
Jako poeta zachęcam do zapoznania się ze współczesną poezją.
Sporo recenzji na moim blogu: www.bialafabryka.blogspot.com
Polecam np. Różyckiego "Księgę obrotów", Kobierskiego "Lacrimosa", Jarosza "Biały tydzień", Gajdę "Zwłoka", Elsnera "Antypody"...
Poezja wpadła w niszę. Nie ma jej w sklepach, ale to nie znaczy, że na to nie zasługuje. Pozdrawiam.
Marigolden pisze…
Nauczycielko,
mówisz o "Farbiarce" Piwkowskiej? Jak kocham jej poezję, i jak zupełnie nie umiem o niej pisać! Zresztą nie umiem o poezji w ogóle, czego bardzo żałuję. Jakoś tak się dzieje, że poza obiegiem akademickim poezja omawiana jest rzadko, i stąd chyba się bierze to onieśmielenie wobec jambów i anapestów - które z kolei powstrzymuje przed pisaniem, i koło się zamyka.

A czy dzisiejsze święto odbiło się w mediach? (Nic nie zauważyłam, ale prawie nie miałam okazji).
Monika Badowska pisze…
Ellana,
hm o piosenkach nie pomyślałam. A przecież lubię poezję śpiewaną:)

Agnesto,
popadłam w kompeksy;)

j.szern,
przeczytałam wczoraj dwa tomiki, postaram się je dziś przedstawić. Ale takiej jak Ty półki z zaczytanymi poetami nie mam.

biała fabryka,
witaj serdecznie:) Z przyjemnością poszperam na Twoim blogu:)

Marigolden,
tak o tej "Farbiarce". Nie znam nic innego tej poetki, a ona pisze tak, że podoba mi się, że robi na mnie wrażenie:) A czy święto widać było w mediach? Nie wiem - niczego wczoraj nie słuchałam/oglądałam.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k