Przejdź do głównej zawartości

W co wierzymy?

Wydane przez
Wydawnictwo Stopka


Mówiąc najkrócej, jak się da – książka zawiera dwadzieścia trzy teksty (nie licząc Wstępu Janusza Tazbira), których autorzy odpowiadają na pytanie tytułowe. Bardzo różne są to teksty i ta różnorodność znalazła odzwierciedlenie w podziale na trzy rozdziały: „Odmiany wiary”, „W co wierzą Polacy” i „Wiara w prywatnym doświadczeniu”.

Dla mnie owa rozmaitość tekstów jest największym atutem książki. Oto Zdzisław Cackowski pisze o fundamentalnych przesłankach ludzkiego działania, o cierpieniu z winy/grzechu, o potrzebie cudu i nadziei, o zaczarowywanym i odczarowywanym świecie człowieka. Janusz Goćkowski opisuje wiarę w naukę i wiarę w naród, a Włodzimierz Karol Pessel wziął na tapetę wiarę w „korporacji”. Włodzimierz Pawluczuk opowiada o tym, w co wierzą niewierzący i niedowiarki, a Janusz Mariański w tekście „Wierzenia i praktyki parareligijne w społeczeństwie polskim” prezentuje ciekawe wyniki badań. Dla przykładu: w 1991 roku 16,7% ankietowanych dorosłych Polaków wierzyło w horoskopy i astrologię, a w roku 1998 już 23,2%. W zdrowotny wpływ przedmiotów wierzyło 16,0% w roku 1991 i 16,2% siedem lat później. Mariański pokazuje wyniki badań dotyczących wiary we wróżby i jasnowidzenie, w wahadełko, w jogę itd. W roku 2006 CBOS przeprowadził badania, z których wynika, że 30% ankietowanych dorosłych Polaków wierzy, iż na rozwój człowieka ma wpływa to, pod jakim znakiem urodził się człowiek.

Piękny, bardzo osobisty tekst, zatytułowany „Credo panteistki” daje Anna Tatarkiewicz, a znowu Teresa Chynczewska-Hennel proponuje fragment swojego dziennika pisanego podczas wyprawy w Himalaje.

Cytowany już Mariański powołuje się na Jamesa Beckforda, wedle którego w epoce ponowoczesności to, co transcendentne, duchowe, mistyczne czy emocjonalne, cieszy się większym zrozumieniem i powodzeniem niż w epoce nowoczesności. Wiara przybiera rozmaite formy, przy czym mam na myśli nie tylko wiarę religijną. Książka „W co wierzymy? W ciekawy sposób oddaje tę różnorodność.

Komentarze

jotvelzet pisze…
Może być to książka ciekawa, ale ja jednak nie lubię statystyk i tym podobnych rzeczy.
Monika Badowska pisze…
Magia słowa pisanego,
cóż... Tu mniej chodziło o statystykę, a bardziej o pokazanie pewnych zjawisk. Ale ok;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k