Przejdź do głównej zawartości

Michael Schmidt-Salomon. Humanizm ewolucyjny.


Wydane przez
Wydawnictwo Dobra Literatura

W tekście wprowadzającym Jerzy Kochan pisze:

Humanizm ewolucyjny jest opartą o tradycję oświeceniową bardzo udaną nowoczesną próbą pozytywnego skonstruowania nowej perspektywy cywilizacyjnej, zbudowanej na nauce, etyce, ekologii i sztuce. [s. 9]

Przyznam, że kiedy to przeczytałam od razu się trochę najeżyłam, bo z tego co pisze Kochan wynika, że ten humanizm ewolucyjny to kolejna ideologia. Ojciec Bocheński stwierdził, że ideologia to światopogląd, do którego dodano jeszcze jedna cechę, mianowicie receptę na poprawę świata. Takiej recepty nie zawiera np. chrześcijaństwo. Jak kończyło się realizowanie rozmaitych recept na poprawę świata, to wiemy dobrze. Mimo tego, co napisał Kochan, postanowiłam dać szansę Schmidt-Salomonowi.

Michael Schmidt-Salomon to publicysta, pisarz, współzałożyciel Fundacji Giordano Bruno i działacz ateistyczny. Przedstawiany jest także jako filozof, ale kompetencji filozoficznych w swojej książce nie pokazał. Książka jest, moim zdaniem, metodologiczną ruiną, co wykażę na kilku przykładach.

Przez cały tekst Schmidt-Salomon napada na religię. Pisze, że w obliczu szerzącego się fundamentalizmu jest sprawą najwyższej wagi, by wspierać proces światowego rozbrojenia religijnego [s. 53] oraz: Dziś potrzebna jest globalna konwersja religijnej arogancji (Bóg tak chce!) na zwykłe człowieczeństwo. [s. 53]

Tych swoich metafizycznych przekonań Schmidt-Salomon nie popiera szczególnie spójną argumentacją. Najciekawsze jest to, że Autor w żadnym miejscu nie definiuje tego, co rozumie pod pojęciem "religia", a zatem atakuje nie wiadomo co. Ten błąd popełnia wielu pisarzy czy publicystów. Thomas D. Williams w książce "Większy niż myślisz" pisze:

Niezbędne będzie pewne uściślenie pojęcia "religia", gdyż termin ten odnosi się do bardzo wielu - często istotnie różniących się miedzy sobą - systemów wierzeń i instytucji. Kiedy Christopher Hitchens pisze, że "religia zabija", że "religia wszystko zatruwa" lub też sugeruje, iż religia to "molestowanie dzieci" - co jest dla niego religią? [s.17]

Schmidt-Salomon w swoim ataku na religię (cokolwiek Schmidt-Salomon pod tym pojęciem rozumie) wcale nie prezentuje wyższego poziomu niż Dawkins, Hitchens, Harris czy Dennett, czyli słynni Czterej Jeźdźcy - sztandarowe postacie Nowego Ateizmu. Tak samo jak Czterej Jeźdźcy nie jest kompetentny kiedy pisze o religii, tak samo jak oni w naiwny sposób domaga się przedstawienia teodycei.

Na końcu Schmidt-Salomon przedstawia dziesięć propozycji humanizmu ewolucyjnego. To jest coś, co ma zastąpić Dekalog. Schmidt-Salomon pisze: Postępuj uczciwie zarówno wobec najbliższych (bliźnich), jak i najdalszych ci ludzi. (...) Nie kłam, nie oszukuj, nie kradnij i nie zabijaj. [s. 161]

O tym, żeby nie kraść, nie oszukiwać, nie kłamać i nie zabijać mówi Dekalog, ale mniejsza z tym. Każdy wie, że oszukiwanie, kradzież, zabijanie i kłamstwo są złe, ale nie wie tego Schmidt-Salomon, który w punkcie 5. swoich propozycji stwierdza: Na tym świecie nie ma "dobra" ani "zła". [s. 161] Mamy zatem nie kraść, nie oszukiwać, nie kłamać i nie zabijać nie dlatego, że kłamanie, zabijanie, kradzież i oszukiwanie są złe, tylko dlatego, że... No właśnie - chcecie się dowiedzieć, to czytajcie książkę. Czy znajdziecie w niej odpowiedź na to pytanie? Nie wiem, ja nie znalazłam.

Najbardziej paradny jest punkt 7. propozycji, w którym czytamy: Nie bądź zbyt pewny swoich racji! To, co dziś wydaje się słuszne, już jutro może okazać się nieaktualne! (...) Broń jednak zdecydowanie swoich przekonań. [s. 162] Dlaczego mam bronić przekonań, których z drugiej strony nie mogę być zbyt pewna? Tego nie wiem, wiem natomiast, że ten tekst to logiczna katastrofa.

Przez około 170 stron tekstu Schmidt-Salomon nie pokazuje, że zna się dogłębnie na jakiejkolwiek dziedzinie. Podaje nam po prostu publicystyczną papkę. Trzeba jednak przyznać, że Autor zdaje sobie sprawę z tego, że jego książka to taki groch z kapustą, bo w Posłowiu do wydania polskiego uczciwie pisze: Słusznie zwrócono uwagę, że książka wiele aspektów przedstawia zbyt powierzchownie. [s. 173]

Michael Schmidt-Salomon - Piotruś Pan, który chciałby, żeby na świecie było ładnie i przyjemnie i który uważa, że pierwszym krokiem ku szczęśliwości ziemskiej jest wyzwolenie się z okrutnego jarzma religii.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Jak kończyło się realizowanie rozmaitych recept na poprawę świata, to wiemy dobrze.
Czasem jednak, wbrew opiniom tych co "wiedzą dobrze", udaje się coś naprawić.

ideologia to światopogląd, do którego dodano jeszcze jedna cechę, mianowicie receptę na poprawę świata
Ideologia obejmuje zespół poglądów dotyczących ładu społeczno-politycznego (katolicka nauka społeczna nie jest tu wyjątkiem), co wiąże się z dążeniem do osiągnięcia określonych celów na tym polu. Nie implikuje to jednak "recepty na poprawę świata". Równie dobrze może chodzić o utrzymanie status quo bądź dążenie do przywrócenia, choćby częściowo, "starego porządku".

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj