30 dni z książkami (9)
Dzień 9 - Książka wielokrotnie przez Ciebie czytana
Oglądam półki z książkami chociaż wiem, które z nich są najbardziej zaczytane. Ich kiepski, wizualnie, stan nie jest jedynie efektem tego, że sklejono je byle jak, że już po jednokrotnym wzięciu do ręki połowa stron odczepiła się od grzbietu. Czytam te książki, gdy mam niemoc czytelniczą, czytam, gdy powinnam robić coś innego i wykradam czas na kilka słów lektury (a nie mogę zacząć czegoś innego, by nie dać się wciągnąć fabule), czytam po prostu zatrzymując się na chwilę przy półce i obowiązkowo czytam podczas odkurzania zbiorów. Wybieram jedną, choć takich książek jest kilka, wybieram:
8 komentarzy:
Podobała mi się ta książka. Chociaż chyba wolę "Wszyscy jesteśmy podejrzani". Albo "Lesia".
Interesująca akcja...ale pewnie byłoby mi ciężko wybrać akurat 30 konkretnych książek;)
http://miros-de-carti.blogspot.com/
Chmielewska jest mistrzynią swego gatunku. "Wszystko czerwone" nie czytałem :-)
Azumi,
trudno wybrać:-) Wybrałam tę najbardziej zaczytaną:-)
Koniecznie to nadrób:-)
Po kryminały nieczęsto sięgam - ale dziwnym zbiegiem okoliczności, swego czasu jedną z częściej czytywanych przeze mnie ksiązek również był kryminał z serii "z jamnikiem", nieco psychologizujący i rozgrywający się, w realiach szczytowego Peerelu - "Figurka z drzewa tekowago", Heleny Sekuły. Czy przetrwał próbę czasu nie wiem - więc "z ostrożności procesowej" nie namawiam :-)
O, nie znam takiego wydania.
Ja też uwielbiam "Wszystko czerwone", bo czytałam ją na lekcji historii i parsknęłam śmiechem na cały głos, za co wyleciałam za drzwi, a książkę mi skonfiskowano i musiałam ją odzyskiwać u samego dyrektora szkoły. Kocham zresztą Joannę Chmielewską za całokształt. Jednakowoż z wyborem ulubionej książki miałabym problem, bo u mnie to zależy od nastroju. Kocham "Ziele na kraterze" Wańkowicza, ale i jego "Tędy i owędy". Wracam chętnie do "Księgi z San Michele" Munthego. Z ogromną przyjemnością chichoczę sobie, czytając Wiecha, a na przypadłości dnia codziennego pomaga mi ksiądz Twardowski. Gdybym jechała na bezludną wyspę, musiałabym zabrać ze sobą półki na kółkach wypakowane ukochanymi książkami.
Czasem zastanawiam się jak to możliwe, że nie czytałam jeszcze żadnej książki Chmielewskiej...
Prześlij komentarz