Przejdź do głównej zawartości

30 dni z książkami (14)


Dzień 14 - Książka, która powinna się znaleźć na obowiązkowej liście lektur w szkole średniej

Nie mam pojęcia jak wygląda dzisiejsza lista lektur. Wiem jednak, co – dzięki doskonałej polonistce pozwalającej nam odkrywać różne literackie ścieżki – czytałam będąc uczennicą LO. Jako temat do realizacji poza standardową listą lektury wybraliśmy tematykę żydowską, a co za tym idzie – czytaliśmy Kosińskiego, Singera, chyba też Grynberga. Mocne uderzenie zapewni Wam:

Komentarze

Marlow pisze…
Jak na lekturę szkolną bardzo drastyczna książka.
Zgadzam się z Marlowe, drastyczna i mocno wstrząsająca...
Anonimowy pisze…
Drastyczne? Oj, to chyba ja trafiałam w swoich podróżach na drastyczniejsze książki.
Świetny utwór. Z jednej strony zgadzam się - powinien być na liście lektur, ale z drugiej - obaw mam wiele, jeśli chodzi o recepcję tej książki w dzisiejszej szkole.

Pozdrawiam!
nutta pisze…
W dzisiejszej szkole czyta się streszczenia i opracowania, a do ogólniaków są przyjmowane osoby z oceną dopuszczającą z języka polskiego, które nie potrafią sprawnie czytać i odbierają tekst na poziomie dosłownym. Z tą książką nauczyciel by się męczył, omawiając ją w przeciętnej klasie.
Unknown pisze…
Często czytam jakąś książkę i zastanawiam się czemu nie czyta się tego w szkołach? Ale potem zawsze dochodzę do wniosku, że niektórych książek szkoda na lektury... bo po prostu nikt ich nie czyta. Kojarzą się z nudami, a w dodatku im grubsza książka tym pewnie więcej nudy ;) Więc chyba wolę, żeby pewne tytuły nie trafiały na listę lektur. Ale miło gdyby nauczyciele o nich wspominali - kto chce, ten sięgnie, ale nie będą się źle kojarzyć :)
Monika Badowska pisze…
Ale mówimy o szkole średniej nie podstawówce. A w szkole średniej, a już osobliwie w trzeciej klasie, to już są ponoć ludzie dorośli;-)
Monika Badowska pisze…
Carie,
owszem - jest to zdumiewająca alternatywa wobec np. "Nad Niemnem" (o ile to się jeszcze czyta). Ale czemuż nie? Jako lekturę obowiązkowo uzupełniającą polecam "Czarnego ptasiora" J. Siedleckiej.
Monika Badowska pisze…
Właśnie - są książki o wiele bardziej drastyczne. A czemu się obawiasz o recepcję? Techniki do naśladowania, czy kpiny?
Monika Badowska pisze…
Nutta, jesteś głosem rozsądku i realizmu w gdybaniu o tym jakby było miło mieć mądrych uczniów...
Monika Badowska pisze…
Domizzz, w moich czasach (jakkolwiek okropnie to brzmi) nauczyciel podawał listę lektur nieobowiązkowych a zalecanych. Teraz nie?
Marlow pisze…
Ponoć :-), gwałt zbiorowy czy zoofilia na pewno przysporzyły książce popularności w Stanach, ale czy poza tym niosą za sobą jakieś przesłanie? Nie mam nic przeciwko erotyce w literaturze ale taka zatrącająca już o pornografię to lekka przesada. Jeśli chodzi o pokazanie polskiego antysemityzmu, czy antysemityzmu w ogóle to spokojnie można znaleźc książki tak samo dobre jeśli nie lepsze. Pozdrawiam :-)
Monika Badowska pisze…
Marlowe,
tylko czy w dzisiejszej szkole średniej są w stanie czytać Grynberga?
Marlow pisze…
Szczerze mówiąc miałem na myśli "Wybór Zofii" Styrona i ewentualnie "Ucieczkę z getta" H. Zawadzkiej. Może trochę wstyd się przyznac ale Grynberga kompletnie nie znam.
faktycznie mocna. czytałam kiedyś przez zupełny przypadek. miałam mieszane uczucia, jestem dość wrażliwa. ale otwiera oczy.
Teano pisze…
Nie chciałabym czytać tej książki będąc w szkole średniej. Zdecydowanie nie. Czułabym się chyba jak Emilka po lekturze książki poleconej jej przez Dana. Jedyne co mnie pociesza, to fakt, że ponoć ta książka jest od początku do końca zmyślona.
Ale mimo wszystko - nie. Nie chciałabym być zmuszana do takiej lektury. Do liceum chodzą osoby o różnym poziomie wrażliwości.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k