Khaled Hosseini. Tysiąc wspaniałych słońc.
Wydane przez
Wydawnictwo Albatros
Unikałam książek Hosseinego z obawy przed epatowaniem trudem ludzkiego życia, a już osobliwie życia wiedzionego w mało znanej części świata. Po "Tysiąc wspaniałych słońc" sięgnęłam tylko dlatego, że była to książka wybrana na spotkanie DKK.
Historia kobiet, rodzin, których losy uzależnione są od kolejnych najeźdźców, powiewów historii, tego, czy krajem rządzą liberalni czy ortodoksyjni władcy jest dobrą lekturą, choć nietrudno dostrzec po zakończeniu książki, że to lektura z przesłaniem.
Z jednej strony rozumiem potrzebę pisania takich książek, powieści będących wołaniem o istnieniu osób wyrzuconych poza nawias pamięci innych ludzi. Ze strony drugiej zastanawiam się jak ma się kunszt sztuki pisarskiej do pisania powieści z tezą (i proszę nie mówić, że pozytywiści wielkimi pisarzami będąc tworzyli powieści z tezą;)). Nie wiem i nie czuje się na siłach oceniać pod tym względem "Tysiąca wspaniałych serc".
Abstrahując od powyższych rozważań - nie sądzę bym chciała przeczytać "Chłopca z latawcem".
P.S. O wiele bardziej przemówiła do mnie historia opowiedziana w "Księgarzu z Kabulu".
6 komentarzy:
wg mnie chłopiec z latawcem jest o wiele lepszy.
Mary,
nie kuś;)
"Chłopiec z latawcem" podobał mi się bardziej... Wbrew pozorom różni się od "Tysiąca wspaniałych słońc" (choć ta książka też mi się podobała) właśnie jeśli chodzi o formę. Myślę, ża warto ją przeczytać :)
Mandżurio,
no tak mnie kusicie z Mary, że może jednak dam sznasę tej książce. Ale nie tak od razu;)
A mnie się "Chłopiec" aż tak nie podobał, zajeżdżał za bardzo Hollywoodem, niestety.
Przyznam szczerze, ze podobala mi sie jedynie pierwsza polowa "Chlopca z latawcem", gdzie ciekawie zarysowana byla trudna relacja syna z ojcem. Durga czesc ksiazki, ktora rozgrywa sie juz w Stanach, czyta sie jak skrypt filmu. Nie ma tam juz wiele poza szybko toczaca sie akcja. Dlatego nie spieszylam sie, zeby przeczytac te ksiazke, o ktorej napisalas. A po tym, co napisalas, nie mam w ogole ochoty po nia siegac.
Na mnie tez wieksze wrazenie zrobil "ksiegar z Kabulu".
Serdecznie pozdrawiam!
Prześlij komentarz