Przejdź do głównej zawartości

Dorota Kania. Cień tajnych służb.


Wydane przez
Wydawnictwo M

Ciężko mi idzie z polityką. Chciałabym czytać książki, pisać, spotykać się z ciekawymi ludźmi, uczyć się – jednym słowem robić swoje i nie zawracać sobie głowy polityką. Ale polityka jest gdzieś w tle. Zawsze jest. 

Długo nie rozumiałam tego, że nawet jeśli człowiek nie interesuje się polityką, to i tak polityka interesuje się człowiekiem, ale od jakiegoś czasu to rozumiem. Postrzegam politykę po arystotelesowsku, czyli jako sposób, w jaki ludzie organizują sobie życie. Nie postrzegam polityki jako li tylko walki o władzę. Czy jestem naiwna? Być może, ale jeśli tak, to trudno.

Dlaczego piszę o polityce? Ano dlatego, że to, co napisała Dorota Kania jak najbardziej osadzone jest w kontekście politycznym. Mówiąc najogólniej – nie chodzi o to, że śmierci ludzi, o których napisała Kania, to były śmierci na polityczne zlecenie, bo tego autorka nie udowodniła, tylko o to, że są to śmierci tajemnicze, generujące mnóstwo wątpliwości, a skoro tak, to pojawia się pytanie o to, co jest nie tak z państwem, które nie radzi sobie z takimi przypadkami.

Kania zrobiła dobrą robotę, bo pogłębiła temat, na ile mogła. Autorka przedstawia fakty, prezentuje kopie dokumentów procesowych i innych – raczej trudno zapoznać się z tymi faktami i trudno obejrzeć te dokumenty w Necie, a w telewizjach mainstreamowych jest to w ogóle niemożliwe.

O kim pisze Kania? Pisze o Alicji i Piotrze Jaroszewiczach, o Ireneuszu Sekule, o Jacku Dębskim, o Krzysztofie Olewniku, o Andrzeju Lepperze, o Grzegorzu Michniewiczu (ciężko przeżyłam ten tekst i musiałam poczytać o Michniewiczu, poznać kontekst, bo to jedna z tych cichych śmierci), o Stanisławie Petelickim i innych. W ostatnim rozdziale autorka pisze o śmierci w cieniu Smoleńska.

Smutna to lektura. Bardzo smutna. Chciałabym, żeby przypadki, o których pisze Kania, zostały rzetelnie wyjaśnione. Jak myślicie – czego trzeba, żeby te przypadki zostały wyjaśnione naprawdę?

Komentarze

Unknown pisze…
Chciałabym przeczytać bo zapowiada się ciekawie, nawet bardzo, zapraszam http://qltura.blogspot.com/

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj