Przejdź do głównej zawartości

Brandon Mull. Baśniobór. Klucze do więzienia demonów.

Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.

I znów mrocznie, niepokojąco i emocjonalnie - to najkrótsze streszczenie moich wrażeń po lekturze.

To, co opisane było w poprzednich czterech tomach okazało się być preludium do wydarzeń przedstawionych w "Kluczach do więzień demonów". Sfinks we współpracy z demonami chce znaleźć tytułowe klucze, bo wierzy, że przy ich wsparciu, osiągnie władzę nad światem. Tego, jak wiele znaczy słowo demona, doświadcza Seth; nie jest to doświadczenie kończące się dla chłopca miło, ale z pewnością wiele go uczy. 

Najsilniejsze emocje odczuwałam czytając o wędrówce przyjaciół przez labirynt. Niby miałam świadomość, że pięciotomowy cykl powieściowy nie może skończyc się klęską głównych bohaterów, ale Mull pisze tak porywajaco, że wszelkie argumenty racjonalne uciekły mi z głowy.

W "Kluczach do więzienia demonów" jest miejsce na żal, strach, gniew, ale także na radość, miłość, szczęście. To, oraz ostateczne zwycięstwo sił dobra nad złem, pozwalają mi ustawić książki Brandona Mulla na półce z tymi, do kórych lubię czasami wrócić i które polecam zaprzyjaźnionym ludziom.

P.S. Wszystkie tomy Baśnioboru:
1. Baśniobór.
2. Gwiazda Wieczorna wschodzi.
3. Plaga cieni.
4. Tajemnice smoczego azylu.
5. Klucze do więzienia demonów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj