Agnieszka Tyszka. Czego uszy nie widzą.


Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia


Misia, Karolina i Zuzia mieszkają same. Mają oczywiście rodziców, ale oni nagle poczuli chęć samorealizacji i wywędrowali z domu: mama w długą podróż służbową, tata, by odnaleźć siebie. Dziewczyny, najstarsza - gimnazjalistka, najmłodsza - przedszkolak, radzą sobie z prowadzeniem domu znośnie, ale i tak zostaje im wysłany na odsiecz dziadek. Melchior Bronzik, który nie bardzo zna swoje wnuczki i dziadek, którego owe znuczki także nie znają zbyt dobrze.

Ciekawie było obserwować jak przebiega proces wzajemnej akceptacji, uczenia się siebie. Owszem, początki były trudne, w domu toczyła się pokoleniowa wojna na przysłowia wywieszane w kuchni, ale z czasem miejsce, w którym mieszkały siostry i ich dziadek coraz bardziej zaczynało przypominać Dom.

Miła, ciepła opowieść pod interesującynm tytułem (tytuły stają się znakiem rozpoznawczym Agnieszki Tyszki). Zachęcam do lektury!

2 komentarze:

Dwojra pisze...

Ciekawa historia. Wydaje się być idealną opowieścią na letnie poranki albo upalne wieczory. W sam raz do mrożonej herbaty. Tak przynajmniej wnioskuję z Twojego opisu :)

Monika Badowska pisze...

Dwojra,
opowieści Agnieszki Tyszki są idealne do wszystkiego:-)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger