Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Tyszka. Czego uszy nie widzą.


Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia


Misia, Karolina i Zuzia mieszkają same. Mają oczywiście rodziców, ale oni nagle poczuli chęć samorealizacji i wywędrowali z domu: mama w długą podróż służbową, tata, by odnaleźć siebie. Dziewczyny, najstarsza - gimnazjalistka, najmłodsza - przedszkolak, radzą sobie z prowadzeniem domu znośnie, ale i tak zostaje im wysłany na odsiecz dziadek. Melchior Bronzik, który nie bardzo zna swoje wnuczki i dziadek, którego owe znuczki także nie znają zbyt dobrze.

Ciekawie było obserwować jak przebiega proces wzajemnej akceptacji, uczenia się siebie. Owszem, początki były trudne, w domu toczyła się pokoleniowa wojna na przysłowia wywieszane w kuchni, ale z czasem miejsce, w którym mieszkały siostry i ich dziadek coraz bardziej zaczynało przypominać Dom.

Miła, ciepła opowieść pod interesującynm tytułem (tytuły stają się znakiem rozpoznawczym Agnieszki Tyszki). Zachęcam do lektury!

Komentarze

Dwojra pisze…
Ciekawa historia. Wydaje się być idealną opowieścią na letnie poranki albo upalne wieczory. W sam raz do mrożonej herbaty. Tak przynajmniej wnioskuję z Twojego opisu :)
Monika Badowska pisze…
Dwojra,
opowieści Agnieszki Tyszki są idealne do wszystkiego:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k