Piotr Rowicki. Przygody Hektora.

Wydane przez
Wydawnictwo AMEA

„Działo się to w późnym mezozoiku. Afryka właśnie zaczęła odsuwać się od Ameryki Południowej, Indie postanowiły podryfować w kierunku Azji. Lato na Wszechziemi było wyjątkowo upalne.”

Interesujący początek, prawda? Dalej jest tak samo dobrze albo i lepiej:) Hektor Jurajski, młody dinozaur, mieszka z rodzicami, chodzi do szkoły i cieszy się na nadchodzące wakacje. Ale czy wakacje spędzone w towarzystwie niezapowiedzianych gości mogą być fajne?

Obraz mężczyzn grających w karty i będących osobnikami zagrożonymi wyginięciem (i z tego też powodu otoczeni zostali opieką ogrodu zoologicznego) przyprawił mnie do wyjątkowo radosny chichot.  Ale już „samiec w różowym (…) co się kręci przy ognisku” sprawił, że dojrzałam ironiczną stronę twarzy Rowickiego.

Autor w ciekawy sposób uczłowieczył brachiozaura – wyposażył go w ciekawość, obdarzył naiwnością i nadając mu cechy dziecka szkolnego nauczył Hektora dziwić się życiu osobistemu nauczycielki i zadawać tysiące pytań.

„Przygody Hektora” są napisane tak, że nie sposób nie uśmiechać się przy ich czytaniu. Rowicki posiadł umiejętność dobrego opowiadania historii – tak by zachęcić, nie znudzić i jeszcze czegoś nauczyć:)

P.S. Ciekawa jestem, czy to autor, czy ilustrator (Dymitr Kuźmenko) przestawiając Wszechziemię poczynił ukłon w stronę Pratchettowego Świata Dysku;)

Brak komentarzy:

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger