Podpisuję się pod życzeniami! Dla mnie biblioteka to miejsce - w przeciwieństwie do większości popularnych księgarni - gdzie jeszcze można spotkać prawdziwe książki. Może jestem staroświecka (nawet na pewno :) ale biblioteka i antykwariat to dla mnie całkiem inna kategoria niż 'sklepikarskie' księgarnie z nowościami w błyszczących okładkach, z "książkopodobnym" towarem. I jeszcze ta ogromna zaleta bibliotek, że książki są tak dostępne, że nie trzeba się poddawać manii posiadania, kupowania dla przyjemności samego zakupu. To moim zdaniem wielkie osiągnięcie cywilizacyjne, czy oświeceniowe - na przekór kapitalistycznym tendencjom. Jestem wielką miłośniczką bibliotek, spotkałam w nich ludzi ogromnie przychylnych, pomocnych - jak w Instytucie Francuskim w Krakowie, w mojej ulubionej bibliotece na Rajskiej, w tylu paryskich zbiorach.
Nie wiem, czy "Tydzień bibliotek" przynosi jakieś wymierne efekty, ale jeśli pozwoli komuś pomyśleć przez chwilę o tak oczywistych sprawach, to już duży plus! Pozdrawiam serdecznie :)
Ado, a wiesz, że ja bibliotekę poznałam chyba dopiero wówczas, gdy w szkole wymyślono współzawodnictwo polegające na tym, że kto przeczyta więcej książek, ten ma dodatkowe punkty do oceny z zachowania? Mój Tata kupował wszelkie nowości dla dzieci i młodzieży i nie czułam potrzeby korzystania z biblioteki - wszytsko co chciałam przeczytać, miałam w domu. Tak naprawdę dopiero w liceum odczułam potrzebę rozrzerzania świata na inne księgozbiory. A teraz... Teraz po prostu lubię być w bibliotece:)
4 komentarze:
Podpisuję się pod życzeniami! Dla mnie biblioteka to miejsce - w przeciwieństwie do większości popularnych księgarni - gdzie jeszcze można spotkać prawdziwe książki. Może jestem staroświecka (nawet na pewno :) ale biblioteka i antykwariat to dla mnie całkiem inna kategoria niż 'sklepikarskie' księgarnie z nowościami w błyszczących okładkach, z "książkopodobnym" towarem. I jeszcze ta ogromna zaleta bibliotek, że książki są tak dostępne, że nie trzeba się poddawać manii posiadania, kupowania dla przyjemności samego zakupu. To moim zdaniem wielkie osiągnięcie cywilizacyjne, czy oświeceniowe - na przekór kapitalistycznym tendencjom. Jestem wielką miłośniczką bibliotek, spotkałam w nich ludzi ogromnie przychylnych, pomocnych - jak w Instytucie Francuskim w Krakowie, w mojej ulubionej bibliotece na Rajskiej, w tylu paryskich zbiorach.
Nie wiem, czy "Tydzień bibliotek" przynosi jakieś wymierne efekty, ale jeśli pozwoli komuś pomyśleć przez chwilę o tak oczywistych sprawach, to już duży plus!
Pozdrawiam serdecznie :)
I ja dołączam się do życzeń. Co prawda ostatnio biblioteki kojarzą mi się z karami za przetrzymanie ;-), ale...
Ado,
a wiesz, że ja bibliotekę poznałam chyba dopiero wówczas, gdy w szkole wymyślono współzawodnictwo polegające na tym, że kto przeczyta więcej książek, ten ma dodatkowe punkty do oceny z zachowania? Mój Tata kupował wszelkie nowości dla dzieci i młodzieży i nie czułam potrzeby korzystania z biblioteki - wszytsko co chciałam przeczytać, miałam w domu. Tak naprawdę dopiero w liceum odczułam potrzebę rozrzerzania świata na inne księgozbiory. A teraz... Teraz po prostu lubię być w bibliotece:)
Martinie Wolfie,
ładnie to tak?;)
Niech żyją biblioteki! Ja dzisaij niestety pożegnałam swoją kuzynkę, która była oddanym bibliotekarzem
:(
Prześlij komentarz