Zastój...
... jakiś mam. Czytam powoli, ksiażki, których przeczytać jeszcze nie zdążyłam wprawiają mnie w przygnębienie a nie radość, a do zrecenzowania dwóch przeczytanych powieści zabrać się nie mogę - chociaż ich lektura sprawiła mi przyjemność. I nawet o spotkaniu z pisarzem nie napisałam...
Powiedzcie, że to przejściowe i dajcie mi mentalnego pstryczka...
12 komentarzy:
każdy tak czasem ma. ja też:)
będzie lepiej
To przejściowe! Ja też włąśnie utknęłam na chudym zbiorze opowiadań ukraińskiej pisarki, niby cienkie, ale mentalnie dość ciężkie...
Dzięki za wsparcie:)
czasami trzeba zwolnić, nawet jeśli chodzi o czytanie książek:) pozdrawiam
Ale! Bo to mus? Proszę dać sobie luz :D
Ja też ostatnio mam takie przeciążenie. Niby mnie ciągnie do książek ale mam wrażenie, że nie rozumiem co czytam i skaczę tylko po literkach.Skoro zasnęłam nad Wildem to znaczy że stan jest ciężki:-) Dlatego chwilkę przerwy sobie zafundowałam. Z co do pytania retorycznego Bazyla ("bo to mus?") to nie wiem jak inni czytelmaniacy ale ja czytam czasem nawet na siłę byle zdążyć wyczytać więcej i więcej, jednym słowem czuję wewnętrzny bibliofilski musik:-). Pozdrawiam cieplo
Ty tylko czytasz książki, pomyśl, że inni muszą je pisać. Od razu Ci ulży... :P
Montgomerry,
no niby wiem, ale i tak to męczy...
Bazylu,
imperatyw wewnętrzny książkomaniaka;)
M,
zrzućmy to na karb wiosny:)
Nemo,
masz rację - ulżyło;)
Ale kiedy naprawdę się nie chce, to trzeba odpocząć i ten imperatyw wewnętrzny zwalczyć :) Swoją drogą, pogoda za oknem wyjątkowo nie nastraja do jakiejkolwiek pracy - to za zimno, to za gorąco, to za duszno, to ciśnienie za niskie... Ach, to przesilenie ;)
czyżbyś się kierowała w stronę czytania za karę ;)
taka niemoc przechodzi ale jak wszystko jest w życiu potrzebna
pozdrawiam
Anahstasio,
własnie - przesilenie;)
Niedoszły,
skądże znowu;)
Prześlij komentarz