Przejdź do głównej zawartości

Ian McEwan. Marzyciel.


Wydane przez

Wydawnictwo Znak

Peter jest dzieckiem, które dużo myśli, a mało mówi. Niektórzy uważają, że milczenie chłopca oznacza jego niewiedzę i skazują go na życie poza głównym, jak sądzą, nurtem życia. Nie można jednak powiedzieć, że chłopiec czuje się tym zaniepokojony - zauważa swoje odosobnienie, ale jest mu ono wygodne.

W "Marzycielu" znajdziemy siedem opowiadań, których głównym bohaterem jest Peter i które zaskakują swoją niecodziennością. Ian McEwan osadził swojego bohatera w rzeczywistości, która ma tendencje do rozszczepiania się i do prowokowania zdarzeń niezwykłych. I tak chłopiec zamienia się ciałem z kotem i stacza w kocim imieniu walkę o terytorium (którą kilkunastoletni kot z pewnością by przegrał), odkrywa kto okrada kolejne domy zabierając rzeczy przypadkowe, bo we włamaniach chodzi o rozrywkę, a nie o zysk, stosuje wobec swojej rodziny "krem znikający" odsyłając najbliższych w nieistnienie, by potem - wieczorem - mocno tego  żałować.

Ian McEwan kilkakrotnie stosuje technikę zamiany ciał/dusz, której celem jest namacalne, empiryczne sprawdzenie, jak czuje sie ktoś inny, co stanowi o jego kondycji i wreszcie jak to jest być kimś innym.

"Marzyciel" to rewelacyjna lektura - skłania do refleksji, zaprasza do wędrówki poprzez marzenia i pozwala zadumieć się nad sobą.

A dla smaku cytat:

"Dorośli nie lubią też, gdy dzieci spędzają za dużo czasu w samotności. Nie lubią nawet, gdy robią tak inni dorośli. Kiedy ktoś jest częścią grupy, to od razu wiadomo, jakie ma plany: takie same jak reszta. Trzeba się przyłaczyć albo inni nie mogą się bawić. Ale Peter myślał inaczej. Przyłączanie się jest w porządku, ale bez przesady. Zdecydowanie było go za wiele. Tak naprawdę, myślał, gdyby ludzie spędzali mniej czasu na dołączaniu do grup i sprawianiu, że inni też do nich dołączają, gdyby każdego dnia choć chwilę poświęcili na myślenie, kim są lub kim mogliby być, wtedy świat byłby dużo lepszym miejscem i może nawet nie byłoby wojen."

Komentarze

Szybciutko się z tą książką uporałaś. Ja mam ją w planach na najbliższy czas. Już miałem sięgnąć po "Marzyciela", ale... w ostatniej chwili zdecydowałem się na "Kato-tatę".
Monika Badowska pisze…
Jarku,
w planach mam mnóstwo książek i zawsze cierpię stojąc przed regałem, bo nie wiem, co wybrać;)
mary pisze…
musi byc dobra

a widze ze Deszczowa noc u Ciebie aktualnie. Czekam na recenzję bo czaję sie na ta ksiazke
Monika Badowska pisze…
Mary,
po dwustu stronach mogę powiedzieć, że rozwija się świetnie...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj