Przejdź do głównej zawartości

Skrawki

Nusia chcąc nakłonić nas do poczęstowania jej puszką (hurra - to ostatnia zgrzewka puszek) siada w kąciku kuchni, gdzie owe puszki stoją i zapamiętale liże folię ze zgrzewki.
*   *   *
Sisi ostatnio polubiła tunel - podczas zabawy "dawać tego kota" chowa się w nim i tylko (co widać na zdjęciach) oczy jej błyszczą z uciechy.
*  *  * 
Kotek Gusia przypomniał sobie, że jest weekend. Niechętnie wita moje czynności inne niż siedzenie na wersalce z kotem na kolanach.
*   *   *
Wczoraj kociaste dostały wołowinę. Myśleliśmy, że robimy im przyjemność. Pomyliliśmy się.
*   *   *
Bozita w kartoniku kupiona na wystawie kotów zawierająca mięso renifera była be. Ta zawierająca wątróbkę wołową jest bardzo dobra. Poświadcza to nawet Gusia.
*   *   *
Zauważyłam, że nie zdarza mi się już kupować czipsów ziemniaczanych (czasami ulegałam pokusie). Nie kupuję, bo gdy kupię wszystkie koty siedzą wkoło mnie i czekają na poczęstunek. Kupiłam ostatnio czipsy bananowe - tylko Gusia nie była zainteresowana.
*   *   *
Znalazłam dwa spośród zagubionych w mieszkaniu tryliona pingpongów. Ktoś wepchnął je pod rury za wc.
*   *   *

Komentarze

Anonimowy pisze…
Pięknotki!!!
abigail pisze…
Ze skrawków całkiem sympatyczna, lekko rozleniwiona, lekko rozpieszczona, bardzo kociasta całość się wyłania :). Pozdr.
kociokwik pisze…
Anonimowy,
zgadzam się zupełnie:)

Abigail,
bardzo leniwa, bardzo rozpieszczona:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k