Henning Mankell. Niespokojny człowiek.
Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.
Świadoma tego, iż "Niespokojny człowiek" jest ostatnią książką szwedzkiego Autora, w której spotkać można Kurta Wallandera, dawkowałam sobie lekturę. Czytałam powoli, robiłam mnóstwo innych rzeczy pomiędzy czasem poświęconym książce, by nie przeczytać zbyt szybko, by nie czuć niedosytu.
Kurt Wallander zbliża się do sześćdziesiątki. Kupuje dom za miastem i psa spełniając swoje marzenia. Gdy rodzi się jego wnuczka zaczyna czuć - bardziej niż dotychczas - to wszystko, z czym wiąże się bycie seniorem rodu, bycie człowiekiem starszym. Jednocześnie, wciąż przecież pracując, oddaje się temu, co umie najlepiej - rozwiązywaniu tajemnic kryminalnych.
Tematyka powieści opierająca się na zimnej wojnie i teoriach szpiegowskich jest w jakiś, wręcz fascynujący, sposób odpowiednia kondycji psychicznej Wallandera. Próba dostrzeżenia w przeszłości przyczyn zagadek współczesnych sprawia, że bohater Mankella ma czas na swoje prywatne podróże w przeszłość.
Szczególnie uderzyła mnie jedna z obserwacji poczyniona przez Wallandera. Otóż uświadamia on sobie, że okresie sprzed upadku ZSRR, nigdy nie zastanawiał się nad życiem ludzi w republikach nadbałtyckich, czy Polsce. Jak gdyby owa żelazna kurtyna miała moc wymazywania myśli o codzienności za nią, a sprzyjała uderzaniu w wielki - polityczny - ton.
Trudno żegnać się z Kurtem Wallanderem. Ale Henning Mankell doprowadził nas do chwili, w której to rozstanie jest nieuniknione, w której musimy pozwolić Kurtowi odejść.
P.S. Zanim zaczęłam czytać "Niespokojnego człowieka" obawiałam się, że twarz bohatera literackiego będzie tożsama z twarzą Kennetha Branagha. Nie była. Jednak podczas lektury miałam przed oczyma plenery obecne, niczym jeden z bohaterów, w serialu BBC zrealizowanym na podstawie prozy Mankella.
30 komentarzy:
Cóż, tego autora przeczytane mam dwie książki, jedna udaną, czyli "Mężczyzna, który się uśmiechał" oraz zupełnie nietrafionego "Chińczyka".
Zobaczymy jaka będzie reszta jego książek. :)
Wygrałam ją w konkursie i na razie spoczywa na półce, chodzę wokół niej, ale mi szkoda czytać, w końcu to ostatnia! A z każdą kolejną coraz bardziej się przywiązywałam do Wallandera. Dziwne, ale dla mnie on zawsze miał twarz Mankella :)
nie wiedziałam że to ostatnia , sama przeczytałam zaledwie " Piątą kobietę " i narobiłam sobie apetytu na pozostałe :)
Boję się tej książki, nie chcę się rozstawać w Wallanderem:(
A serialowo Wallanderem jest dla mnie Krister Henriksson. Rzadko się zdarza, żeby aktor tak czuł rolę i tak do niej pasował.
Angol Wallanderem - phi:)
Vampire_Slayer,
czytaj, czytaj, bo warto:)
Seso,
ja mialam pożyczoną i dlatego musiałam czytać. Inaczej pewnie też bym zostawiała na inny czas.
Niebieska,
zostaje mi powtórzyć to, co napisałam V_S - czytaj, czytaj:)
Lady Aga,
a podejrzałaś trailer? Pasuje jak mało kto:)
Był czas że zaczytywałam się książkami Mankella, na razie zrobiłam sobie przerwę, ale jeszcze do niego wrócę :)
Przeczytałam już "Niespokojnego człowieka" - żal mi było się rozstawać z Wallanderem - bardzo.
Przepraszam - dwa razy mi wskoczyło. W każdym razie - pozdrawiam.
Toska,
dobre są takie powroty:)
Beatrix,
usunęłam podwójny komentarz. Mogę ten ostatni też? Pozdrawiam:)
Mam ją w planach :) Ciekawa jestem czy mi się spodoba, ale recenzja bardzo kuszaca :D
Pozdrawiam!
Ten Kurt mnie prześladuje. Ciągle ktoś o nim mówi. Chyba pora go wreszcie poznać.
Kasandro,
bardzo dobre plany masz:)
Szfagree,
koniecznie! Tylko czytaj chronologicznie, bo ja czytałam tak jak wychodziły;)
ja wole serial szwedzki, i te twarz mam przed oczami, kiedy czytam o Wallanderze
Nie kupilam jeszcze tej ksiazki, bo jest chorendalnie droga. Nie sadzicie, ze WAB przesadza ostatnio z cenami?
Kasiu,
a ja tego szwedzkiego jakoś niekoniecznie...
kocham Wallandera,nie wiedzialam,ze to ostatnia ksiazka,bo zawsze kupuje "w ciemno". nie czytam rowniez informacji na okladkach PRZED przeczytaniem ksiazki,bo uwazam,ze czasami za duzo nam zdradzaja i odbieraja przyjemnosc czytania.
Mankell mnie zdenerwowal,bo nie tak chcialabym sie rozstac z wieloletnim bohaterem...nie tak!
serial szwedzki-swietny!
w angielskojezycznym denerwowalo mnie,ze do glownego bohatera zwracali sie KART! ;)))))pozdrawiam
Nauczycielko, tak, oglądałam ten angielski, ale (mimo kręcenia zdjęc w Szwecji) zupełnie mnie nie ujął. W szwedzkim nie tylko Wallander był wallanderowy, świetna była (nieżyjąca już niestety) Linda/Johanna Sällström czy Nyberg (syn "tego" Bergmana zresztą:))
Joanno,
chyba nie ma dobrych sposobów na rozstanie z ulubionym bohaterem.
Lady Ago,
ja cierpię gdy oglądam szwedzki serial właśnie ze względu na postać Wallandera.
nauczycielko, jestem zaskoczona, że tak ci się nie podobał, bo mnie ten szwedzki wyjątkowo przypadł do gustu, i klimat, i aktorzy. Moim zdaniem świetny, lepszy niż ten BBC
Kasiu,
no cóż, są różniaste gusta;)))
Ciekawa recenzja ;)
Ale jakoś wydaje mi się, że książka nie dla mnie. Może kiedyś ;)
Dopiero zaczęłam przygodę z Mankellem. Aktualnie czytam "Piątą kobietę". Z pewnością sięgnę po inne książki tego autora. Więc na razie jestem spokojna, przede mną jeszcze wiele dni w towarzystwie K. Wallandera :)
Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie będę miała czas przeczytać tę serię.
Bujaczek,
bo to trzeba czytać po kolei.
Kinga,
aż zazdroszczę:)
Kornwalia,
trzymam kciuki, żebyś go znalazła, bo warto:)
Dopiero kilkanaście dni temu ją zdobyłam, ale poczeka jeszcze na lekturę, bo po 1. nie chcę kończyć cyklu z Wallanderem i odwlekam
a po 2. najpierw musze przeczytać jeszcze 3 wczesniejsze jakie mi zostały. W tym tego 'nielubianego' Chińczyka ;) ciekawe czy mi się spodoba
Mary,
"Chińczyk" jest najbardziej polityczny. A "Niespokojnego człowieka" też odwlekałam;)
Pierwszą, przeczytaną przeze mnie książką Mankella był "Chińczyk". Po przeczytaniu tego wpisu postanowiłam zawrzeć znajomość z panem Wallanderem. Podeszłam do sprawy systematacznie: wydrukowałam sobie listę obejmującą wszystkie powieści z tej serii w kolejności chronologicznej i zaczęłam od "Mordercy bez twarzy". Skończyłam dziś w nocy i już zapisałam się na kolejną część.
A nigdy bym pewnie nie natknęła się na tego autora gdyby nie ten blog - dziękuję kolejny raz.
Motylek
Motylku,
to ja dziękuję, że czytasz i dzielisz się wrażeniami po lekturze książek:) Muszę chyba kiedyś przeczytać Wallandera tak jak Ty - od początku do końca.
Witam po BARDZO długiej przerwie!
To dzięki Tobie poznałam historię Kurta Wallandera. Pierwsze części przeczytałam, resztę odsłuchałam. Przyznam, że zakończenie zaskoczyło mnie. Nieodwołalne, kolejnej części nie będzie, choć tak nietypowe dla tego typu historii. Szkoda mi trochę, że to już koniec...
Pozdrawiam,
Motylek
Miło Cię widzieć:-)
Prześlij komentarz