Przejdź do głównej zawartości

Natalia Usenko, Danuta Wawiłow. Stare i nowe wyliczanki. Tere-fere kuku.


Wydane przez
Wydawnictwo Papilon

Lektura najnowszej książki doskonałych poetek sprawiła mi wiele radości. Ilustracje wykonane przez Elżbietę Wasiuczyńską spotęgowały ową literacka podróż w przeszłość. Czemu w przeszłość? Spójrzcie na tytuł - mowa przecież także o starych wyliczankach.

Pamiętacie "Tere fere kuku strzela baba z łuku"? Albo wierszowaną opowiastkę o babie siedzącej na cmentarzu i trzymającej nogi w kałamarzu? Ale uwaga, uwaga... Niektóre z rymowanek mogą zaczynać się tak, jak pamiętacie z dzieciństwa, jednak ich zakończenie może się znacznie różnić od tego, co wygrzebiemy z zakamarków pamięci. Owe różnice potęgują frajdę z lektury - niby tu już się jej na znajomym tropie, a nagle niespodzianka - aż usta rozszerzają się w uśmiechu. Zmiany dokonane w tym, co urosło w wielu umysłach do symbolu dzieciństwa uświadamiają nam, że każde pokolenie ma swoje wyliczanki i te, które wypełniały nasze dzieciństwo młodszym pokoleniom mogą podobać się w innej formie.

Zespół Usenko & Wawiłow & Wasiuczyńska gwarantuje wysoką jakość 'Starych i nowych wyliczanek". A Helenka, która ostatnio boi się Baby-Jagi, nieco sobie oswoiła postać czytając o Baba-Jadze lecącej w świetle księżyca i oglądając bohaterkę wiersza siedzącą na odkurzaczu z przytulonym kotem i machającą nogami w wielokolorowych rajstopach.

Komentarze

Agnes pisze…
Wrzucam do schowka, bo dziecię mi rośnie.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k