Przejdź do głównej zawartości

30 dni z książkami (3)



Dzień 3 - Książka, która kompletnie Cię zaskoczyła.

Kiedy w szkole podstawowej czytałam "Pana Tadeusza" nie potrafiłam zrozumieć zachwytów towarzyszących dziełu Adama Mickiewicza. Czas jakiś później nadal mierziła mnie myśl o Zosi i Tadeuszu, dworku i polowaniach. I wówczas trafiłam na inny utwór Mickiewicza. Na Dziady. Pierwsze zauroczenie dopadło mnie po lekturze Dziadów cz. II. Udzielił mi się klimat, pouczenia wynikające z losów postaci odwiedzających kaplicę w noc Zaduszną. A później przeczytałam Dziady cz. III i tu już popadłam w zachwyt. O ile trzynastozgłoskowiec w "Panu Tadeuszu" raził mnie i brzmiał zanadto naiwnie, tak forma pisania Dziadów, wyrazistość rytmu i rymu, prawdy po jakie sięgaja postacie z dramatu, przekonały mnie do siebie i sprawiły, że do dziś pamiętam pewne frazy utworu.

P.S. Być może zdumieniu i zachwytowi przysłużyła się oglądana tuż po lekturze Dziadów "Lawa" Tadeusza Konwickiego. "Panem Tadeuszem" nie umiem zachwycić się do dziś, choć powoli zaczynam doceniać i tamten rytm.

Komentarze

jotvelzet pisze…
miałam tak samo, może nie aż tak z wielkim zachwytem nad Dziadami, ale przypadła mi do gustu o wiele bardziej niż Pan Tadeusz
też bardzo cenię "Dziady". ostatnio w katowicach na Interpretacjach oglądałam dwa spektakle na motywach dramatu Mickiewicza, i o ile jeden jak dla mnie był zbyt "uwspółcześniony", tradycyjne przedstawienie po prostu mnie zachwyciło.
Monika Badowska pisze…
To zupełnie inna jakoś, prawda?
Oj, rzeczywiści klimat "Dziadów" się bardzo udziela i przenika do wnętrza
Abigail pisze…
Ze mną jest podobnie, chociaż Pana Tadeusza też lubię :)
A ja i "Pana Tadeusza" polubiłam bardzo, ku swemu wielkiemu zaskoczeniu, ale to dopiero na studiach, dzięki wykładom tragicznie zmarłego doktora Eligiusza Szymanisa. Czasem tekst broni się i zachwyca sam, a czasem potrzeba, żeby ktoś nas zaraził zachwytem.
kasia.eire pisze…
zapomniałam o Dziadach, zakochana byłam w tym utworze w czasach licealnych. Ja też o lekturach :-)
ktrya pisze…
A u mnie było dokładnie na odwrót. Dziady może nie tyle mnie męczyły, co nudziły. Natomiast jak potem sięgnęłam po Pana Tadeusza to dobiero doceniłam kunszt Mickiewicza.
Monika Badowska pisze…
Ja trochę doceniłam recytację w filmie. Ale wciąż uważam, że "Dziady" lepsze:-)
Monika Badowska pisze…
Makówko,
niestety nie miałam przyjemności mieć wykładów z dr Szymanisem. Ale trafiłam do niego na egzamin i bardzo mile to wspominam:-)
Teano pisze…
A mnie Pan Tadeusz podobał się od zawsze, ale kiedy przeczytałam go po dłuższej przerwie od deski do deski już jako osoba dorosła, to dopiero mnie zaskoczył!
Lubię książki, które nie zaszkodzą dziecku, mogą je zachwycić i zaciekawić, a dorosły odkryje w nich drugie, trzecie a nawet czwarte dno.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj