Przejdź do głównej zawartości

Barbara Ciwoniuk. Musisz to komuś powiedzieć.


Wydane przez
Wydawnictwo Literatura

Główną bohaterką książki Barbary Ciwoniuk jest piętnastoletnia Milena. Koniec roku szkolnego nie oznacza dla dziewczyny wakacji spędzonych gdzieś daleko od domu, w szalonej podróży. Ona zostanie w domu, by dotrzymywać towarzystwa Łukaszowi, synowi przyjaciółki mamy, a potem wyjedzie na warsztaty poświęcone Marii Konopnickiej, a zorganizowane w setną rocznicę śmierci poetki i pisarki.

Miło mi się zrobiło, gdy doczytałam, że Milena z rodziną mieszka w Suwałkach, a cała akcja powieści toczy się na Suwalszczyźnie. Mam dobre wspomnienia związane z tym miastem i tą częścią Polski - urzekające są jeziorka, drewniane domy, wzniesienia, czy lekko śpiewny język mieszkańców Suwalszczyzny.

Autorka w powieści porusza kilka ważnych tematów. Opisuje przyjaźń, miłość/zauroczenia młodych ludzi, zagrożenie narkotykami, czy wreszcie problem tożsamości seksualnej i tolerancji. Przez pewien, znaczny w książce, czas postacią dominującą w powieści staje się autorka "Roty" i opowieści o Pimpusiu Sadełko. Młodzi ludzie zastanawiają się nad wartością literacką twórczości Marii Konopnickiej i nad jej życiem prywatnym. Szczególnie interesujące wydaje im się to jaką pisarka była matką i czy łączyły ją stosunki intymne z kobietami.

Mimo, że całość czytało się dobrze, nie mogę pozbyć się wrażenia, że powieść przesycona jest w nadmiarze istotnymi problemami. Barbara Ciwoniuk wystawia swoich bohaterów na wiele prób. Modzi ludzie muszą zmierzyć się z własną niefrasobliwością, z przedmiotowym traktowaniem, ze strachem o życie. Ciekawie pokazana jest rodzina Mileny, interesujące są kłamstwa dorosłych. Historia opowiedziana przez Autorkę skłania do przyjrzenia się wielu aspektom naszego życia, bez względu na wiek.

Komentarze

D pisze…
Lubię tego typu książki dla młodzieży. Opis brzmi bardzo ciekawie:)
Irena Bujak pisze…
Zaciekawiła mnie ta recenzja ;)
Unknown pisze…
Jak ładnie napisałaś o Suwalszczyźnie! Jako rodowita suwalczanka (choć od lat w stolicy) pięknie Ci dziękuję :)
A książkę wpisuję na listę do przeczytania, chociaż ta Konopnicka mnie nieco odstrasza (chyba wszyscy uczniowie w Suwałkach, a zwłaszcza w liceum jej imienia, byli nią "katowani")...
Monika Badowska pisze…
Bujaczek,
to dobrze:)

Miesięcznik,
pochodzę z dawnego województwa suwalskiego:) A na Suwalszczyźnie spędziłam kilka miesięcy wakacyjnych. Chyba nigdzie nie jest tak pięknie jak tam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k