Przejdź do głównej zawartości

Joanna Papuzińska. Król na wagarach.


Wydane przez
Wydawnictwo Literatura

Mam wrażenie, że im jestem starsza tym bardziej doceniam dokonania Joanny Papuzińskiej. Wędruję ścieżkami jej publikacji, czy to dziecięcych, czy to literaturoznawczych i z każdą kolejną otaczam Panią Profesor większym podziwem.

:Król na wagarach: to tomik wierszy. Wierszy niebanalnych, radosnych, czasami śmiesznych, a z pewnością takich, które i czytającemu i słuchającemu sprawić mogą wiele przyjemności. W niektórych wierszach Autorka opowiada niby to zwykłe historie, które jednak w pewnym stopniu mają w sobie pierwiastek magiczny. Gdzie indziej Joanna Papuzińska zachęca do wytężonych ćwiczeń ortograficznych, a są i takie wiersze, do przeczytania których musimy zaprzęgnąć umysł w większym niż zazwyczaj stopniu. Oto przykład jednego z takich wierszy:

Gdy powiększycie obrazek dostrzeżecie bez trudu, iż czytanie tego wiersza wymaga od czytelnika zamiany podkreślonych czerwoną czcionką fragmentów wyrazów. Świetny pomysł! W innych wierszach trzeba podmienić literkę lub dołożyć istniejące słowo bez którego pewne nazwy tracą znaczenie.

Czytanie "Króla na wagarach" może okazać się inspirującą zabawą. A ja pozostaję wielką fanką rycerza, który kazał żonie na odwieczerz warzyć żur i Artura Gulewicza, choćby za poniższy obrazek:

Komentarze

Lirael pisze…
Ale świetny tytuł, w sam raz na początek weekendu. :)
viv pisze…
Nie wiem, czy to kwestia recenzji, czy opisywanej książki - pewnie jedno i drugie po trochu - ale po przeczytaniu został mi uśmiech na ustach. Trochę już zapomniałam książki tej autorki. Minęło więcej niż naście lat od ostatniej lektury. Chyba czas na powrót do książek i autorów z dzieciństwa.
Monika Badowska pisze…
Lirael,
o tym nie pomyślałam, ale zgadzam się w pełni:)

Viv,
ja odkrywam od niedawna Papuzińskąi sprawia mi to wiele radości:)
ksiazkowiec pisze…
Witam. Zaglądam tu od dawna, ale teraz dopiero założyłam bloga (dom-z-papieru.blogspot.com). Łączy nas miłość do książek, edukacja i pewnie jeszcze wiele. Pozwoliłam sobie dołączyć adres na moim blogu. Pięknie pozdrawiam. :)
Monika Badowska pisze…
Książkowiec,
miło mi:) Idę pozaglądać na Twojego bloga:)
MoWi pisze…
Książkę widziałam,czytałam i pod wrażeniem pozostałam :-) Świetne wiersze i wesołe połamańce językowe.
Dla mnie Pani Papuzińska zawsze jednak będzie się kojarzyc z książką "Nasza mama czarodziejka" - cudowna! :-) pozdrawiam!
Monika Badowska pisze…
Mama Adama,
a ja jakoś nie bardzo pamiętam Mamę Czarodziejkę z dzieciństwa. Tym bardziej cieszę się, że mogę się wciąż cieszyć wierszami Papuzińskiej.
sabinka.t1 pisze…
Fajowa!!!
Ilustracje świetne!

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k