Przejdź do głównej zawartości

Aleksandra Woldańska-Płocińska. Marchewka z groszkiem.


Wydane przez
Wydawnictwo Czerwony Konik

Jestem zachwycona! Dawno nie czytałam tak bezpretensjonalnie napisanej książki propagującą ekologiczny sposób życia.

Pewnego dnia Marchewkę smacznie śpiącą na swojej grządce budzi wrzeszczący groszek. Nieopodal warzywnego pola zalega potwór. Z jego wnętrza wychodzą przybysze z daleka: Los Burakos, Mr Chevka, Kala de Fior i inni. Gdy lokalne warzywa postanawiają otoczyć opieką gości okazuje się, że między swojakami, a przybyszami jest wiele różnic. Oj, wiele...

Zastanawiam się ile ironii jest w tym, co stworzyła Aleksandra Woldańska-Płocińska. Groźni Wegetarianie, przed którymi drżą warzywa, sprowokowali mnie do rozważań o istocie humoru w książce zachęcającej do stosowania zasady żywienia znanej od dawien dawna, a często, współcześnie, zapominanej. Zasada ta mówi, o tym,  iż najzdrowsze jest to jedzenie, które rośnie tuż obok nas;-)

Koniecznie sprawdźcie czym, zdaniem Autorki,  różnią się warzywa lokalne od warzyw z dalekich stron, a później przemyślcie swoje zakupy. Na zachętę:

(do powiększenia po kliknięciu)

Komentarze

KassWarz pisze…
wow! brzmi arcyciekawie! a zdjęcie z książki- no rewelacja! uwielbiam takie tomiki:)
Edyta pisze…
Ciekawe.
Warzyw jem całkiem sporo, jakby co. ;p
Patrycja pisze…
Jeśli trafię na nią, to z chęcią przeczytam ;) Pozdrawiam,
Pati
Monika Badowska pisze…
Kaś,
ja jestem zauroczona:-)

Edyta,
ważne, żeby wiedzieć jakie warzywa należy jeść:-)

Patrycjo,
polecam:-)
Paideia pisze…
Bardzo się cieszę, że coraz więcej wydaje się w Polsce książek dającym i dzieciom i dorosłym do myślenia, książek, które można wykorzystać na wiele ciekawych sposobów i dzięki którym warto przemycać i wpajać najmłodszym prawidłowe postawy, relacje, zachowania. Niestety, mimo, iż książki te są wydawane, najczęściej rodzice wybierają dla swych pociech wydania z lalkami Barbie, kucykami Pony lub innymi "bezbarwnymi" postaciami. Dlatego bardzo się cieszę, że blogi takie jak twój propagują te mądre, ciekawe i nietypowe książeczki dla najmłodszych :) a po "Marchewkę z groszkiem" sięgnę nie tylko podczas obiadu :)
Monika Badowska pisze…
Paideio,
może nie wszyscy rodzice wiedzą jak wykorzystać te książki?

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k