Bill Bryson. Śniadanie z kangurami.


Wydane przez
Wydawnictwo Zysk i S-ka

Bill Bryson kolejny raz zabrał mnie w podróż. Specjalnie piszę "mnie" odchodząc od formy "czytelników", bo jakoś tak mam, że książki tego autora traktuję bardzo personalnie. A gdy Bryson pisze o Australii, to już nie ma mowy bym oderwała się od lektury.

Odkrywanie nowego kontynentu, a zarazem państwa, ma posmak fascynującej przygody. Tajemnicza obecność Aborygenów, znacznie mniej tajemnicza pierwszych europejskich osadników prowokuje Autora do rozważań na temat historii Australii i dociekania tego, jak wyglądały pierwsze (a także późniejsze) relacje między mieszkańcami oddalonego od reszty świata kontynentu.

Mnóstwo w tej książce informacji historyczno-społeczno-obyczajowych obficie doprawionych ironią Brysona. Czy wiedzieliście, że jeszcze nie tak dawno dzieci w australijskich szkołach uczyły się geografii Wielkiej Brytanii z całkowitym pominięciem geografii Australii? I, że tam wciąż doskonale funkcjonuje system zdalnego nauczania, w którym jako dziecko marzyłam? O wszelkich zagrażających życiu człowieka zwierzętach, roślinach i rozmaitych substancjach Autor pisze w właściwym sobie żartobliwym dystansem, ale też sugerując ostrożność.

Wędrówka z Billem Brysonem jest udaną formą poznawania świata. Jeśli jeszcze nie jesteście o tym przekonani, sięgnijcie po "Śniadanie z kangurami".

4 komentarze:

Evita pisze...

Od jakiegoś czasu (a właściwie od kiedy poznałam Cejrowskiego) polubiłam lekturę tego typu, i muszę w końcu poznać również Billa Brysona:)

Monika Badowska pisze...

Evito,
najserdeczniej polecam:-)

Agnes pisze...

Bryson świetnie pisze. Zajmująco i ciekawie.

Monika Badowska pisze...

Agnes,
zgadzam się:-)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger