Przejdź do głównej zawartości

Annelore Parot. Aoki.

Wydane przez
Wydawnictwo Format

Przyznam szczerze, że gdy obejrzałam pierwszy raz tę książkę nie poczułam nic poza zdumieniem. Pewnie nie dałabym "Aoki" drugiej szansy, gdyby nie zasłyszana podczas Targów wypowiedź pewnej pani "Moja kilkuletnia córka oszalała na punkcie Yumi, muszę koniecznie kupić Aoki". Uznałam, że coś się za tym kryje i zajęłam się książką kolejny raz.

Aoki to kokeshi, czyli mała drewiana lalka. Wraz z Puny, misiem pandą, Aoki wyjeżdża do Tokio, gdzie mieszka jej przyjaciółka Yoko. Przygotowując się do podróży dziewczynka prosi o pomoc w spakowaniu walizki. Potem, w czasie podróży i podczas zwiedzania Tokio, jest podobnie - bohaterka angażuje czytelników w swoje przygody, zachęca ich, by pomagali jej w oswajaniu nieznanego świata, a przy tym - dobrze się bawili.

Wielki plus należy się tej książce za jej wizualną stronę. W książce jest mnóstwo miejsc, do których można zajrzeć, które należy odsłonić, by dostrzec sedno opowieści. 

"Aoki" przybliża Japonię z jej zatłoczonym, acz punktualnym, metrem, ogrodami zen, kwitnącymi wiśniami, superszybkim pociągiem, bogactwem witryn sklepowych i tradycją, która dla wielu z nas jest wciąż tajemnicza (tak, dla mnie też). 

P.S. Fascynuje mnie to, czy Helenie spodoba się ta książka:-)
P.S.2. Mam wrażenie, że niedawno w nieodległym centrum handlowym widziałam kokeshi. Muszę się im przyjrzeć.
P.S.3. Helena jest zachwycona książką:-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k