Przejdź do głównej zawartości

Monika Szwaja. Matka wszystkich lalek.


Wydane przez
Wydawnictwo SOL

Kiedy sięgałam po tę książkę usłyszałam, że to najlepsza powieść Monika Szwai. Zaintrygowało mnie to i rzuciłam się do czytania.

Klara, w połowie będąca Polką, w połowie Francuzką, mieszka na Il de Sein, niewielkiej wyspie na Atlantyku z rodzicami, siostrą i babcią. Dziewczyna uzdolniona manualnie dzierga przepiękną odzież, wykonuje równie udaną biżuterię i pomaga rodzicom w prowadzeniu restauracji. Gdy pewnego dnia na wyspie pojawiają się dwaj Polacy i przekazują Klarze  niecodzienną wiadomość, życie dziewczyny ulega zmianie. Ale czy jest to zmiana na dobre?

W powieści śledzimy również losy Elżuni, którą w czasie wojny organizacja Lebensborn odebrała rodzicom i przekazała do adopcji niemieckiemu małżeństwu. Dziecko posługujące się do szóstego roku życia tylko językiem polskim staje się z dnia na dzień Niemką i wychowywane jest w nienawiści do Polaków.

Monika Szwaja w delikatny, acz wiele mówiący, sposób zestawia losy dwóch kobiet o rozszczepionych tożsamościach narodowych. Każda z nich na nowo, w sobie właściwy sposób odkrywa Ojczyznę, wsłuchuje się we własną osobowość, słucha głosów przyrody, osób bliskich, a wreszcie swoich pragnień. 

"Matka wszystkich lalek" to historia naznaczona dramatami ludzkich decyzji  pozwalająca z nadzieją patrzeć w przyszłość. I to naprawdę najlepsza z czytanych przeze mnie książek napisanych przez Monikę Szwaję. Nie dajcie się zniechęcić tajemniczym opisem na okładce. Tej książce trzeba zajrzeć pod okładkę, by się z nią zaprzyjaźnić.

Komentarze

sabinka.t1 pisze…
Doczekać się nie mogę kiedy zacznę !!!
Czytałam wszystkie książki pani Moniki, nawet nie raz, nie dwa :)
Ciekawa jestem czy faktycznie jest najlepsza :)
Dość długo autorka kazała nam czekać na nią :)
Monika Badowska pisze…
Sabinko,
mnie się ta książka wydaje inna od wcześniejszych powieści Pani Moniki; ciekawa jestem Twojej opinii.
kasia.eire pisze…
No i co ja mam powiedzieć? Idzie do przechowalni w księgarni online. Zaciekawiłaś mnie. Dopiero kilka dni temu dowiedziałam się o jej nowej powieści. Lubię Szwaję i tej tez nie mogę ominąć. Kiedyś na pewno
Magda pisze…
mam inną książkę tej autorki, ale pewnie na tą też się skuszę :)
Agnesto pisze…
Wnioskując z recenzji to taka poważniejsza książka niż poprzednie. Przeczytam, jak spotkam. Lubię M. Szwaję.
Pozdrawiam.
Monika Badowska pisze…
Kasiu,
:-)

Magdo,
zachęcam:-)

Agnesto,
poważniejsza, ale bardzo w klimacie Autorki:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k