Przejdź do głównej zawartości

Olga Tokarczuk. Prowadź swój pług przez kości umarłych.

Wydane przez
Wydawnictwo Literackie
Dziś premiera!
Janina Duszejko jest schorowaną starszą panią mieszkającą w Kotlinie Kłodzkiej, w otoczeniu lasów i domów opustoszałych po sezonie wakacyjnym. Niegdysiejsza inżynier mostów, dziś dogląda domów letników, uczy angielskiego w wiejskiej szkole i broni Zwierząt. Ma też pasję, a właściwie Przekonanie, że wszystek ludzki los, los świata, został zapisany w gwiazdach.
Janina Duszejko przez okolicznych mieszkańców jest traktowana jak nawiedzone, stare babsko, które czepia się polowań - wspaniałego męskiego sportu, owładnięta jest hysiem na punkcie horoskopów i ogólnie rzecz ujmując - umysł jej szwankuje.
Olga Tokarczuk napisała książkę portretując w osobie pani Duszejko wszystkich tych, którzy uważają, że zwierząt nie należy traktować jak rzeczy, którzy wzdragają się przed jedzeniem mięsa, którzy szanują inne niż ludzki gatunek i dają temu wyraz w swoim życiu. Ludzi, na których inni patrzą jak na owładniętych jakąś dziwną odmianą histerii, ocierającą się nieomal o sekciarstwo.
Książka - kryminał przecież - z należną kryminałowi zagadką tajemniczych zgonów okolicznych myśliwych, jest tylko z pozoru łatwą lekturą. Autorka próbuje potrząsnąć czytelnikami, próbuje sprzeciwstawić się naszemu zadufanemu w sobie, antropocentrycznemu postrzeganiu Istnienia.
Nie znam twórczości ani poglądów Pani Tokarczuk na tyle, by wiedzieć, czy "Prowadź swój pług..." jest wypełnieniem jej przekonań, czy przypadkowo wybraną ścieżką literacką. Jakkolwiek jest - ów thriller moralny zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie. Lektura zmusiła mnie do zastanowienia się nad moimi motywacjami, zdeterminowaniem, nad postrzeganiem Zwierząt. W Janinie Duszejko ujrzałam trochę siebie.
P.S. Jestem wegetarianką - z natury od zawsze, z wyboru - od kilkunastu lat.

Komentarze

Lilithin pisze…
Dziś premiera? To co ta książka robiła w empiku na półkach we wtorek? A coś czuję, że ta książka trafi do mnie za sprawą Wrocławskich Promocji Dobrych Książek ;)
Monika Badowska pisze…
Lilithin,
widocznie premiera jest ogólna, a empik miał wyłączność przez kilka dni.

Pozdrawiam:)
Anhelli pisze…
Słuchałam wczoraj wywiadu z panią Olgą w radiowej Trójce. Odniosłam wrażenie, że próbowała dotrzeć z przekazem do ludzi, a przecież Ci, co czytają jej książki - np Ja - już są uwrażliwieni a ci, którzy krzywdzą, to łyse pały, którym i tak nikt nie przemówi do rozsądku. Po namyśle stwierdzam więc, że tę pozycję ominę, przynajmniej na razie. Jestem chyba zbyt przewrażliwiona na punkcie cierpienia zwierząt.

pozdrawiam serdecznie :)
Monika Badowska pisze…
Anhelli,
w książce nie ma scen dorównujących drastycznością np. wczorajszej scenie z dziennika, tej o zagłodzonej psiej mamie i jej pięciu szczeniaczkach...
Polecam gorąco, naprawdę.
Pozdrawiam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k