Vladimir Oravsky, Kurt Peter Larsen i Autor anonimowy. Od Astrid do Lindgren.


Wydane przez

Wydawnictwo Czarne

Lubię książki, które w magiczny sposób, opierając się nieco na moim nostalgiczno-jesiennym nastroju, przenoszą mnie w świat dzieciństwa. Albo choć nieco ów świat dzieciństwa przypominają pobudzając wspomnienia. Dziś piekłam pierniczki. Miód, przyprawy korzenne, zapach unoszący się w całym domu i książka, której bohaterką jest Astrid Lindgren - cóż może być bardziej przypominającego przygotowania przedświąteczne w Bullerbyn?

Akcja książki obejmuje trzy lata z życia Astrid Ericsson. Widzimy ją wyjeżdżającą z rodzinnego domu; rozstanie jest pełne emocji, czułe do chwili, w której młodsza siostra Astrid mówi, że wyjeżdżająca dziewczyna spodziewa się dziecka. Wieść, dotychczas ukrywana przez Samuelem Augustem, surowym, acz kochającym ojcem rodziny, burzy spokój pożegnania, zakłóca jego dobrą atmosferę, a jej odkrycie wywołuje wiele niepotrzebnych, gniewnych słów.

W latach 1926-1929 Astrid nie odwiedziła rodziny. Pracując w Sztokholmie wizytowała swojego synka mieszkającego w Kopenhadze, ale z rodzicami i rodzeństwem kontaktowała się jedynie listownie.

Opowieść o Astrid, choć opisująca trudne chwile w życiu późniejszej pisarki, jest przepełniona humorem, serdecznością i ciepłem jakie znaleźć możemy w książkach Pani Lindgren. Przyjaciółka marząca o karierze, wymagający szef, podróże do Kopenhagi, listy pisane do rodziców ubarwiające dość nędzną rzeczywistość, szef wodzący za Astrid coraz to bardziej zakochanym wzrokiem... To wszystko stwarza uroczy kilmat, klimat, który pochłania, oczarowuje, sprawia, że chce się znów być dzieckiem i wrócić do Bullerbyn.

To kolejna, z czytanych ostatnio przeze mnie, książek, która pewnie stanie się hitem prezentów mikołajkowo-świątecznych. I to jak najbardziej słusznie:)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przeurocza książeczka :) Bardzo mi się spodobała i faktycznie, pasuje do takiego momentu, który opisałaś :)

Spóźnione, ale szczere życzenia "dwulatkowe"!

Monika Badowska pisze...

Książkowo,
dziękuję za życzenia:)

Claudette pisze...

Uwielbiam Astrid Lindgren. Jej książki na mojej półce stoją do dziś, w towarzystwie Ani z Zielonego Wzgórza oraz Jeżycjady.
Z całą pewnością sięgnę po jej biografię, mając w pamięci niezwykłe biografie Montgomery oraz Musierowicz, które miałam okazję czytać :)

Pozdrawiam.

Monika Badowska pisze...

Claudette,
to raczej powieść biograficzna niż biografia. Nie ujmuje to jednak charakteru bohaterce.
Gorąco polecam:)))

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger