Przejdź do głównej zawartości

Rozmowa z Kajsą Ingemarsson, Autorką książki "Żółte cytrynki"


Photo by Anna-Lena Ahlström

Jak jada się na mieście w Sztokholmie: samotnie czy z przyjaciółmi? W przerwie czy raczej po pracy?
Sztokholmczycy dość mocno interesują się kuchnią. Ponieważ jednak nie istnieje coś takiego jak "szwedzka" kuchnia (no, chyba że köttbullar - pulpety mięsne), pozostaje spore pole do popisu dla kuchni innych krajów. Roi się tu od restauracji tajskich, japońskich, chińskich, libańskich, greckich, włoskich i wielu innych! Czy zjeść coś na mieście, to oczywiście dylemat finansowy, ale wielu je lunch w restauracjach. W porze lunchu w większości knajp serwuje się za przystępną cenę "danie dnia". Bardzo powszechne i mile widziane jest też wzajemne zapraszanie się na kolację do domu.

Jaka kuchnia jest modna? Śródziemnomorska, francuska?
Popularna jest kuchnia azjatycka we wszelkich formach. Sushi stało się chlebem powszednim, przynajmniej w Sztokholmie.

Czy dostajesz listy od czytelniczek, które zainspirowała historia Agnes?
Czasami zdarza się, że piszą do mnie czytelnicy, których wzruszyła ta historia. To niesamowicie miłe uczucie dostawać takie listy. Wtedy czuję, że pisanie ma jakiś sens. Jakiś czas temu dostałam też list od nauczycielki ze szkoły gastronomicznej, która używa "Żółtych cytrynek" w czasie zajęć! Uczniowie czytają książkę, po czym dyskutują na temat różnych problemów w branży restauracyjnej, takich jak molestowanie seksualne, praca na czarno, alkohol, imprezowanie.

Czy poznałaś osoby podobne do Agnes albo Lui przed napisaniem książki lub później?
Jeśli chodzi o Agnes czy Lui, nie miałam specjalnych wzorców. Nigdy nawet nie pracowałam w restauracji! Dlatego tym bardziej cieszy mnie to, że czytelnicy, którzy pracowali lub nadal pracują w tej branży, uważają, że opisałam to środowisko i ich pracę tak dobrze.

Czy w Agnes, Lui lub Madde jest trochę z Kajsy?
Każdy pisarz musi być trochę aktorem, to znaczy próbować odnajdywać i uwydatniać rozmaite aspekty samego siebie. Kiedy na przykład piszę o tacie Agnes, muszę próbować odnaleźć w sobie tego smutnego starszego mężczyznę. Albo zachowanie Lui, gra, której używa jako tarczy przeciw światu zewnętrznemu. To pasjonujące, bo można się wiele o sobie dowiedzieć!

Jak się miewają single, a zwłaszcza singielki w szwedzkim społeczeństwie? Czy mają lekkie życie?
W Sztokholmie jest mnóstwo singielek! Wydaje mi się, że można wieść szczęśliwe życie z przyjaciółmi jako "rodziną". Ale tęsknota za byciem z kimś, z kim być może chciałoby się mieć dziecko, jest mimo wszystko uczuciem uniwersalnym i chyba mało jest ludzi, którzy chcieliby pozostać samotnymi do końca życia.

Czego kobieta nie może nigdy wybaczyć mężczyźnie?
Tego, że nie opuszcza po sobie klapy od sedesu… :-) A mówiąc poważnie, to mam nadzieję, że absolutnie wszystko można wybaczyć. My, ludzie, nie powinniśmy osądzać siebie nawzajem zbyt surowo, bo i nas będą tak samo osądzać. Któż z nas chciałby żyć w takim społeczeństwie?

Po czym poznać, że mężczyzna, który wpada nam w oko, wart jest grzechu?
Ufaj swojej intuicji! Czy wzbudza twoją ciekawość, czy chcesz się o nim więcej dowiedzieć, czy jesteś szczęśliwa, kiedy o nim myślisz, czy on sprawia, że czujesz się dobrze? Dobry partner, mężczyzna czy kobieta, sprawia, że ta druga osoba dowartościowuje się i czuje się bezpiecznie. Nie pozwól nigdy, aby ktoś cię poniżał albo wmawiał ci, że nie jesteś warta miłości!

Jak się skutecznie odkochać w mężczyźnie? Kiedy wiadomo, że już się go nie kocha?
Spróbuj zrobić taki myślowy eksperyment. Co czujesz, kiedy wyobrażasz sobie, że miałabyś z tym kimś spędzić resztę swego życia? Jeśli nie są to pozytywne uczucia, być może czas zerwać tę znajomość? Być może on lub ona byli tylko pewnym doświadczeniem w twoim życiu.

Jak to możliwe, że nie zauważamy kłopotów naszych najbliższych, rodziny i przyjaciół?


Ach, jakie to smutne, że jesteśmy tak bardzo zajęci samymi sobą! Często jesteśmy tak skoncentrowani na naszych własnych słabościach albo problemach, że zapominamy o tych, którzy nas otaczają. Rozejrzyj się wokół siebie, nie bój się zapytać: "Jak się czujesz?", i nie bój się zadawać tego pytania na okrągło. Być może ta osoba bardzo dobrze umie ukrywać swoje problemy. Ale na pewno będzie jej miło, że ktoś pyta i okazuje troskę. Że będzie się miała przed kim otworzyć, gdy się w końcu zdecyduje.

Skąd czerpać siłę, gdy wszystko się wali? Gdzie szukać oparcia?
Prawdziwi przyjaciele są na wagę złota. Tacy, którzy akceptują cię takim, jakim jesteś, radosnym czy smutnym, kiedy wiedzie ci się dobrze i kiedy przeżywasz niepowodzenia. Prawdziwa przyjaźń jest jak lekarstwo. No i oczywiście dobre relacje rodzinne, jeśli się takie ma. Wierzę w dzielenie się z ludźmi tym, co nas trapi, pokazywanie innym, że jest nam źle. Wsparcia należy szukać w ludziach. Czytanie książek i odkrywanie, że nie jesteśmy odosobnieni w naszych przeżyciach, też może okazać się pomocne.

Jakimi zasadami należy się kierować w życiu?
A dlaczego nie złotą regułą: "Czyń innym to, co chciałbyś, aby oni czynili tobie". Wierzę też w to, że należy podążać za szczęściem. Ono nas właściwie poprowadzi!

Z czym Ci się kojarzy Polska?
Tak naprawdę to studiowałam język polski na uniwersytecie! Dwa semestry. Niestety to nie wystarczyło, żeby się go nauczyć. Wcześniej uczyłam się rosyjskiego, który na początku nauki polskiego był bardzo pomocny, ale później już tylko zawadzał. Zastanawiam się jednak, czy naprawdę da się nauczyć języka, który posiada dwanaście różnych rodzajów "sz"… ;-) Skojarzenia, hmm… Kiełbasa i zupy, i pożywne jedzenie. A także konie i góry. Bardzo chciałabym przyjechać do Polski i pojeździć konno - to jest moje marzenie!

Rozmawiała Natalia Januszewska

Udostępnione dzięki uprzejmości wydawnictwa słowo/obraz terytoria

Komentarze

Anhelli pisze…
Ja dla odmiany marzę po cichu o tym, aby nauczyć się szwedzkiego. Nie tylko ze względu na filmy Bergmana, zespół Roxette, który słuchałam będąc dzieckiem, czy brzmienia ich potocznej, kwiecistej mowy, ale właśnie po to,a by wybrać się tam samemu i poznać ludzi północy, ich zwyczaje, tradycję... Jest coś magicznego w ich mowie, nie sądzisz?
A wywiad bardzo mi się podobał, chociaż nie lubię chińskiej ani libańskiej kuchni ;]

pozdrawiam serdecznie :)
chiara76 pisze…
:) fajny wywiad no i przede wszystkim super tak w ogóle przeprowadzić wywiad z jakimś autorem;)
Monika Badowska pisze…
Anhelli,
gdy słuchałam szwedzkiego w "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" pobrzmiewał mi z początku dziwacznie:)

Chiaro,
:)
słowoczytane pisze…
A ja się przyznaję, że do dziś nie miałam pojęcia kim jest Pani, z którą wywiad prezentujesz. Teraz już wiem;-)
Pozdrawiam serdecznie i zapytuję, czy nie masz nic przeciwko, że dodałam adres Twojego bloga do ulubionych linków;-)
Monika Badowska pisze…
Skarletko,
ja też nie wiedziałam:))) A teraz, czekając na jej książkę, mam okazję przeczytać sama i podsunąć innym rozmowę z pisarką.
Jest mi bardzo miło:))) Zrewanżuję się:)
Madit pisze…
Witam
Dziękuję za link, odwdzięczam się tym samym ;)
pozdrawiam!

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k