Przejdź do głównej zawartości

Jörg Disse. Metafizyka od Platona do Hegla.

Wydane przez
Wydawnictwo WAM

Książka jest, że tak powiem, zgodna z tytułem - traktuje bowiem o metafizyce :-) Disse bardzo ładnie opisuje, czym jest metafizyka:

"Człowiek może się zająć kwestiami metafizycznymi dopiero wtedy, gdy odzyska coś, co od dzieciństwa przeważnie zagubił, mianowicie zdolność dziwienia się. Zdziwienie, zdumienie, jest początkiem wszelkiej filozofii, jak już czytamy w platońskim dialogu >Teajtet<, a także u Arystotelesa. Większość >dorosłych< ludzie bierze rzeczy po prostu takimi, jakie one są, próbuje urządzić sie możliwie dobrze w tym, co dane. Wychodzenie z pytaniami poza to, co jest, stanowi tabu, a tabu jest także dziwienie się własnemu byciu w świecie. Już nauka wychodzi o krok dalej ponad to, zapytując o właściwość rzeczy leżącą u ich podstaw. Ale dopiero filozofia, zwłaszcza metafizyka, zdumiewa się tym, co w ogóle jest, względnie że w ogóle coś jest."

Nie ma się co kłócić z autorem o to, czy metafizyka jest filozofią, bo Disse doskonale wie, że dla wielu metafizyka filozofią nie jest - Disse pokazuje to w swojej książce, choćby na przykładzie wczesnego Wittgensteina czy Carnapa. Całe szczęście w historii było wielu myślicieli, którzy uznawali metafizykę i o nich właśnie jest ten tom. Książka zaczyna sie od Platona, bo i metafizyka zaczyna się od Platona, aczkolwiek sam Platon terminu >metafizyka< nie stosował - pojęcie to pojawiło się dopiero w związku z Arystotelesem. Co prawda Alfred North Whitehead stwierdził był kiedyś, że cała filozofia po Platonie  to tylko przypiski do Platona, niemniej jednak Disse znalazł w poplatońskiej filozofii na tyle ciekawych rzeczy, żeby napisać książkę o objętości ponad 300 stron :-))

To jest oczywiście przekrojówka, taka wędrówka przez historię i - tym razem wbrew tytułowi - nie kończy się na Heglu, bo Disse dodaje rozdział o metafizyce po Heglu, jakkolwiek na końcu tytułu rozdziału stawia znak zapytania, jakby nie był pewien, czy możemy jeszcze dzisiaj mówić o metafizyce :-))

Rzecz jest dobrze napisana, zawiera skorowidz osób i skorowidz pojęć, a także obszerną bibliografię, osobną dla każdego omawianego pisarza, w tym oddzielną bibliografię w języku polskim. Dla kogo jest ta książka? Chyba dla wszystkich, no może poza tymi geniuszami intelektu, dla których metafizyka sprowadza się do ględzenia o latających czajniczkach Bertranda Russella. 

Komentarze

smootnyclown pisze…
wybacz, że zapytam męża:
a dlaczego dla tych ostatnich nie?:)
Monika Badowska pisze…
>smootny

Mąż nie wie, ale ja wiem :-) Otóż dlatego, że ten Disse to raczej taki skrypt - dobrze napisany oczywiście. Mnie się wydaje, że coś trzeba najpierw wiedzieć, żeby mieć jakąś korzyść z książki Dissego, a jak się wie, że metafizyka to ględzenie o latających czajniczkach i ewnetualnie o Potworach Spaghetti, to Disse nie pomoże :-))

Pozdrawiam.
Klaudyna Maciąg pisze…
Chyba jednak nie dla mnie :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k