Ewa Zamorska-Przyłuska. Przewodnik literacki po Krakowie i województwie małopolskim.


Wydane przez
Wydawnictwo WAM

Kraków znam o tyle, że umiem trafić tam, gdzie potrzebuję, przy całkowitej nieznajomości jakiejkolwiek nazwy ulicy (o, przepraszam - znam Bracką z piosenek Turnaua). Uwielbiam się po Krakowie snuć, sprawdzać, co ciekawego kryje się w tej uliczce i gdzie zawiedzie mnie ten uroczy chodnik. W Krakowie zamieniam się w snuja ulicznego i wyrządziłabym sobie wielka krzywdę mieszkając tam i spiesząc się np. pracy, czy na tramwaj.

Do mojego krakowskiego leniwego wędrowania idealnie pasuje "Przewodnik literacki po Krakowie i województwie małopolskim". Wielość literackich tropów wskazanych przez Autorkę kusi, czy wręcz uwodzi.

Ewa Zamorska-Przyłuska zrobiła rzecz następującą - wycięła kawałek planu miasta, prześledziła związki każdej z kamienic, ulic, zaułków z literaturą polską lub zagraniczną, a później opisała to wszystko obficie wabiąc czytelników cytatami. Wycięła kolejny kawałek z planu miasta, a później województwa i stworzyła okazję do smakowania różnych form literackich opisujących Kraków i okolice. Wydaje się proste, ale składam głęboki ukłon przez Autorką za trud pracy włożonej w publikację, tym bardziej, że "Przewodnik..." czyta się niczym najlepszą opowieść.

Na końcu książki umieszczono źródła cytowanych fragmentów, wybraną bibliografię, indeksy osób oraz miejscowości i adresów, czyli tak naprawdę chyba wszelkie sposoby na to, by odnaleźć w książce realnie istniejące miejsca i by - jeśli kogoś najdzie ochota - pogłębić wiedzę o Krakowie portretowanym w literaturze (to wymarzona lektura do tego wyzwania).

Dzięki "Przewodnikowi literackiemu..." Ewy Zamorskiej-Przyłuskiej nabrałam ochoty na spacer ulicami Krakowa. Kto wie, może jeszcze w czasie wakacji...

P.S. Fragment książki do podejrzenia znajdziecie TUTAJ.

3 komentarze:

Klaudyna Maciąg pisze...

W Krakowie spędziłam zeszłoroczne wakacje, ale było to tak krótkie spotkanie, że nawet nie poznałam 10% tego, co chciałabym tam zobaczyć. Trochę mi głupio z tego powodu, bo od Częstochowy do Krakowa jest naprawdę 'rzut beretem' i każda ze znanych mi osób zna to miasto i widziała je już milion razy. Ja tylko raz [nie licząc wożenia bratanka do kliniki, ale tego nawet nie chcę brać pod uwagę...]. Ale chcę to nadrobić, bo to niezwykle fascynujące miasto...

Monika Badowska pisze...

Futbolowa,
polecam zatem z całego serca tę książkę:)

przewodnikpokrakowie pisze...

Też z olbrzymią przyjemnością przeczytałam "Przewodnik..." - i wędrować podpowiadanymi przez niego szlakami będę nieraz :)
Pozdrawiam!

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger