Przejdź do głównej zawartości

Markus Zusak. Posłaniec.


Wydane przez

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Premiera 23 września!

Książka Markusa Zusaka jeszcze przed premierą zabrzmiała głośno w recenzjach blogowych. Ale czegoż można spodziewać się po kolejnej udostępnionej polskim czytelnikom powieści Autora "Złodziejki książek"?

Zusak ma niebywałą umiejętność do tworzenia takich opowieści, które - gdy próbować je zrelacjonować opierając się li i jedynie na warstwie fabularnej - sporo tracą. Siłą "Posłańca" jest możliwość zgłębienia jego kart, bo też klimat powieści, to co poukładane przez Zusaka słowa robią z czytelnikiem i to w jaką reakcję czytelnik wchodzi z książką decyduje o jej wadze i zachwycie nad nią.

Ed Kennedy to dziewiętnastoletni taksówkarz. Ma troje przyjaciół, którzy podobnie jak on kiepsko widzą nie tylko swoją przyszłość, ale i teraźniejszość. Ma dwoje rodzeństwa, które chyba tylko dlatego, że opuściło rodzinne miasto, jes szanowane przez matkę; on na ten szacunek nie zasłużył. Ma wiernego, ukochanego i starego już bardzo psa. Pewnego dnia jest świadkiem niezbyt udanego napadu na bank, pomaga nawet złapać napastnika. To jakiś przełom w jego życiu, cos się dzieje, ludzie go rozpoznają, staje się widoczny.

Czas jakiś później dostaje pocztą kartę - asa karo z wypisanymi trzema adresami. Gdy wykona zadanie związane z tą kartą, otrzymuje kolejną. Po asach dostaje jokera i wówczas chłopak wie, że teraz jest czas, by spojrzał na siebie jak na zadanie.

Opowieść o zmianach. Zmianach jakich codziennie dokonujemy w innych, z którymi przebywamy i zmianach jakie zachodzą w nas. To historia - baśń o tym, że zawsze - gdy tylko tego chcemy - możemy odmienić swoje życie. "Posłaniec" to także opowieść o dostrzeganiu drugiego dna w, jak nam się wydaje świetnie znanych, zjawiskach, drugiej twarzy u bliskich osób, innego niż początkowo sądziliśmy sensu, w tym, co nas spotyka.

Jestem pod wrażeniem. 

Komentarze

Ola pisze…
OO...to mnie teraz zachęciłaś.
Chyba zacznę od "Posłańca", później będzie "Złodziejka książek" (chyba ;) )
Ola pisze…
Jeszcze przy okazji...chcialam się wypowiedzieć w wątku o ksiązkach z dzieciństwa,ale nie mam konta na allegro..
Jeśli możesz zaproponować w moim imieniu "Heidi" Johanna Spyri- będę wdzięczna :)
Lilithin pisze…
Chce to mieć! Żądza posiadania nie zna granic ;)
ktrya pisze…
Ja najpierw powinnam sięgnąć po słynną "Złodziejkę książki" by w ogóle zapoznać się z autorką:)
Justyna pisze…
"Złodziejkę książek" mam w planach ;) Moim zdaniem obydwie te książki mają ciekawe okładki, takie skromne...
Anonimowy pisze…
U mnie też obydwie w planach dopiero, ech... A chciałoby się już!
Anonimowy pisze…
Ja ostatnio przeczytałam Złodziejkę książek tego autora i... umarłam z zachwytu. Jeśli Posłaniec będzie przynajmniej w połowie tak dobry jak Złodziejka, to warto go przeczytać (nie mogę się doczekać):)
Anonimowy pisze…
Czy to aby na pewno jest literatura australijska?
Anonimowy pisze…
Myślałam, że autor pochodzi z Austrii, ale wikipedia mówi, że jest z Sydney, więc oddaję honor! ;)
Monika Badowska pisze…
Olu,
polecam gorąco - kolejność obojętna:)

Lilithin,
i jak - masz?

Ktrya,
to autor:) I pierwszego naspisał "Posłańce", a "Złodziejka" była później ( w Polsce wydano niechronologicznie)

Justyno,
takie ekskluzywne:)

Osobo(osoby)Anonimowe,
polecam serdecznie:)
kszy-kszy pisze…
Nie wiedziałam że Posłańca napisał wcześniej - to ciekawostka :)
Dla mnie ten Pan ma niesamowitą siłę w słowach. Znakomicie bawi się językiem. I w Złodziejce i w Posłańcu uderzające jest to - że potrafi jakiś temat zamknąć w jednym zdaniu. W zdaniu które stawia na baczność :)
Monika Badowska pisze…
Kszy-Kszy,
tak znalazłam na jakiejś stronie:) Jego pisanie jest magiczne(ale nie jak HP, tylko jak najdawniejsze baśnie), prawda?
kszy-kszy pisze…
Tak! Zdecydowanie. Te książki czyta się jak baśnie a jednocześnie przychodzi moment w którym stawiają na baczność. Mimo to płynie z nich jakieś niesamowite ciepło :)
magdalena pisze…
Mnie sie chyba nawet bardziej podoba "Poslaniec", niz "Zlodziejka", choc bede jej wierna fanka do konca mych dni ;). Jednak "Poslaniec" jest mi blizszy- jest realny. Obecny. Zlodziejka byla basniowa.
Bobo pisze…
"Złodziejka" i "Posłaniec" to niby dwie zupełnie różne książki, a z drugiej strony zadziwiająco wiele je łączy... O takich "rzeczach" jak przyjaźń czy poświęcenie Zusak potrafi pisać niezrównanie i robi to w obydwu książkach...
chwila60 pisze…
Ja jestem pod wrażeniem tej książki. według mnie jest równie dobra jak "Złodziejka książek" mimo, ze wcale nie tak smutna, a wręcz przeciwnie. Lubię książki, które traktują temat dosadnie, bez zbędnego patosu.A Tu Zusak pisze lekko, ale i z morałem.
marcinek pisze…
czytalem jednym tchem, tak tez kupilem - jednym smsem szybko i przyjemnie, polecam ksiazke... moze my napadniemy na bank??
Monika Badowska pisze…
Magdaleno,
dla mnie "Złodziejka" była odkryciem. "Posłaniec" potwierdzeniem:)

Robercie,
ciekawe jakie są pozostałe książki Zusaka:)

Chwilo60,
aż człowiekowi nie chce się "wychodzić" z książki, prawda?

Marcinku,
"Złodziejkę książek" też czytałeś? Jeśli jeszcze nie - polecam:)
magdalena pisze…
Bardzo to pieknie napisalas ;). Ja zaluje, ze najpierw (zgodnie z cyklem powstawania tych ksiazek) nie przeczytalam "Poslanca". Wtedy moglabym napisac, ze to on byl dla mnie odkryciem a "Zlodziejka" potwierdzeniem ;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj