Przejdź do głównej zawartości

Patricia Highsmith. Siedemnaście miłych pań.


Wydane przez

Wydawnictwo Noir Sur Blanc

Kobiety sprtretowane przez autorkę są miłe inaczej. Owszem niektóre, jak Edna, wydają się być ideałem teściowej - która się nie wtrąca i jest zapobiegliwa, inne dążą do perfekcjonizmu, a inne jeszcze chcą dbać o czystość przedmałżeńską swoich córek.

Każda z siedemnastu pań reprezentuje cechy, które stereotypowo uznaje się za kobiece - religijność, troskę o dobre wrażenie, ofiarność, bycie doskonałą kochanką i oddaną matką. Jak się jednak okazuje, gdy przyjrzeć się temu przez pryzmat postaci stworzonych przez Patricię Highsmith owe zazwyczaj pożądane i wykształcane przez przodkinie i społeczeństwo u kobiet zachowania mogą nie być błogosławieństwem, a utrapieniem.

Autorka w udany sposób wyłuskała sedno z codzienności i oblekła je w ciało odpowiadające stylistyce swych opoweści. Wobec takiego zabiegu z portretów miłych pań wieje grozą i czytelnik ma prawo czuc się zaniepokojony - wszak -  jak już wspomniałam - owe miłe panie nie mają nic wspólnego z byciem miłym; stanowią jednak skomasowane bycie "miłą", które w takim nasileniu przeradza się w coś zupełnie innego.

Świetna lektura zapewniająca kobietom możliwość przeanalizowania własnych "miłych" cech, a mężczyznom zastanowienie się, czego warto oczekiwać od kobiet;)

Komentarze

Balianna pisze…
Okładka napewno nie zachęciłaby mnie do przeczytania książki :) ale to co napisałaś brzmi całkiem ciekawie.
Monika Badowska pisze…
Balianno,
wszystkie książki tej autorki są wydane w podobnych okładkach. Mnie intrygują;)
insider pisze…
Do twórczości Highsmith próbuję się 'zabrać' od dłuższego czasu - niestety, zawsze coś mi w tym przeszkadzało. Mam nadzieję, że już wkrótce to się zmieni :>
Monika Badowska pisze…
Insider,
spróbuj koniecznie, bo warto:)
insider pisze…
Obiecuję, że spróbuję i o tym na blogu napiszę

Popularne posty z tego bloga

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Pożegnanie

Od kilku dni zbieram się, by napisać o odejściu Amber. Jest mi trudno, odpycham ten czas, ale uznałam, że to będzie sposób na pewnego rodzaju domknięcie - tak mi bardzo potrzebne. Amber zamieszkała z nami 25 lipca 2019 roku. Wypatrzyłam ją na FB schroniska w Tomaszowie Mazowieckim, pojechaliśmy na wizytę zapoznawczą, a kilka dni później - już po nią. Ułożona w bagażniku na wygodnym materacu, przeczołgała się na tylne siedzenie i ułożyła na moich kolanach. Tak dojechaliśmy do domu. O początkach wspólnego życia przeczytacie TUTAJ  i TUTAJ . Gdy już nieco okrzepliśmy w codzienności z psem, a Amber - z ludźmi i kotami, pojawił się pomysł na wspólny jesienny wyjazd w Beskid Niski. Zanim to jednak się stało psica miała atak padaczki, co spowodowało, że wyjazd odwołaliśmy, wdrożyliśmy leczenie i od nowa zaczęliśmy oswajać z nami i wspólnym życiem zdezorientowanego chorobą psa. Udało się ustabilizować zawirowania zdrowotne i wówczas zaczęliśmy się cieszyć sobą wzajemnie już na 100%. Dopier...