Przejdź do głównej zawartości

Joanna Jagiełło. Kawa z kardamonem.


Wydane przez
Wydawnictwo Literatura

(Ha)Linka ma mamę, która od pewnego czasu wiecznie jest zmęczona i zajęta, ojczyma, który coraz dłużej zostaje w pracy i młodszego brata, którego trzeba odprowadzać do przedszkola. Poza tym jest w III klasie gimnazjum i pora by była odpowiednia ku temu, aby rozważać miejsce dalszej edukacji.

Linka czuje się pozostawiona samej sobie. Gdy dowiaduje się, że mama musi wyjechać na czas jakiś, bliżej nieokreślony, dziewczyna popada w domowy kołowrotek i marazm. Nakarmić Kaja, umyć, położyć spać, zrobić jakieś zakupy, spróbować coś przeprać i na zwyczajne nastolatkowe życie czasu nie wystarcza. Gdy Linka podczas wizyty u babci znajduje fotografię ze swojego dzieciństwa, a potem w niepozornym barze dowiaduje się, że spędziła w Serocku jako dziecko kilka lat, zaczyna dążyć do wyjaśnienia tajemnicy swojej rodziny. Ma piętnaście lat i chce wiedzieć co dzieje się z jej najbliższymi. Z właściwym nastolatkom egocentryzmem porusza się wśród przyjaciół i znajomych, co powoduje niespodziewane komplikacje.

Był taki moment w tej książce kiedy zżymałam się na niedomyślność bohaterki. Z drugiej strony - mnie, czytelniczce, łatwiej było dostrzec powiązania, których nie dostrzega Linka.

Lektura "Kawy z kardamonem" była przyjemnością. To kolejna książka z serii "Plus minus 16", która potwierdza wysoki poziom serii. No i przepis na kawę z kardamonem zacny:-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k