Autorka szalenie drobiazgowo prowadzi swą powieść. Przedstawia nam ludzi, dla których "mieć" jest jedynym wyznacznikiem życia; co więcej „mieć” jest równoważne z „być” i nikomu nie przychodzi do głowy, że mogło by być inaczej.
Powieść przedstawia nam środowisko bogatych. Środowisko, w którym należy mówić tylko w określony sposób, w którym łazienkową półkę należy zastawić odpowiednio drogimi kosmetykami, a kosmetyki Revlona czy Max Factora schować przed znajomymi, bo są zbyt tanie, środowisko, w którym chadza się do właściwego fryzjera, stylisty kosmetyczki, a na ścianach domu wiesza obrazy Najświętszej Panienki z Guadalupe (choć wejście do kościoła, by się przed Panienką pomodlić jest już powodem do wstydu).
Nieco groteskowe i odrażające jest życie bohaterów powieści – pełne wyimaginowanych wymagań, kolejnych toreb z zakupami, gadżetów; bohaterowie żyją uwięzieni w tym, co wypada. Czytelnikom przypominać może świat portretowany w południowoamerykańskich serialach – świat piękny, wykwintny, bogaty i pełen nieszczęśliwych „księżniczek”.
Automatycznie wyjął dżinsy Levisa (60 USD), T-shirt Gapa (32 USD) i sportowe buty K-Swiss (45 USD). Nie miał czasu na prysznic, więc tylko skropił się mocniej niż zazwyczaj wodą Ralpha Laurena (60 USD) w obawie, że wciąż jeszcze czuć będzie od niego zapach alkoholu. Wsiadł do szesnastozaworowego golfa GTI (63 000 pesos) z felgami ATEV (6000 pesos), którego dostał od ojca.
Oczywiście, że byłam wystarczająco dobrze ubrana, żeby tam wejść. Miałam czarne, zamszowe buty na obcasie od Gucciego (400 pesos), mój czarny kostiumik od Moschino (500 USD), oczywiście, że wiesz, który! I do tego dobrałam perfumy, czerwony Cartier (445 pesos). Jak mogłabym użyć Caroliny Herera, przecież to moje perfumy na co dzień.
W wielkim lustrze odbijały się dziesiątki buteleczek i słoików z kosmetykami firmy La Preirie. Mimo astronomicznej ceny zdecydowała się kupić całą linię. Grubym pędzlem, takim, jakiego używają zawodowe kosmetyki, przypudrowała lekko nos swoim nowym transparentnym pudrem formy Chanel: „Sam niewidoczny, daje widoczny efekt delikatnej, aksamitnej cery”. Szczotką z włosia jeżozwierza przeczesała bujne, złociste włosy. Wzięła torebkę marki Louis Vuitton i wyszła z pokoju.
Ciekawa jestem jakie byłoby Wasze zdanie po tej lekturze. Zachęcam:)
Komentarze