Przejdź do głównej zawartości

Spryciula



Kilka dni temu kupiłam Kocilce mysz. Czarną, z dobrze przytwierdzonym ogonkiem. Sisi bawiła sie myszą dwa dni, po czym mysz zaginęła. Obejrzałam wszystkie kąty. Zwizytowałam łazkienkę, wszelkie przestrzenie pod szafkami, pod łóżkiem i fotelami. Zajrzałam nawet między szczebelki kaloryfera. I nic... Diabeł ogonem nakrył. W ferworze poszukiwań podniosłam poduszki na fotelach. A pod poduszkami najspokojniej w świecie leżały moja smycz od telefonu i 4 podkładki korkowe pod szklanki (nad zniknięciem których zadumiałam sie tegoż samego dnia, tyle, że nieco wcześniej). Sisulka była dumna, że tak ładnie schowała różne skarby i jednocześnie niepocieszona, że jej doskonały schowek został odkryty.
Obecności myszy w domu nie stwierdzono (choć stwierdzono jeszcze jedno ewentualne miejsce ukrycia myszy - za książkami; jednak mysz nie jest warta wyjmowania wszystkich książek z półek).

wtorek, 14 listopada 2006


Komentarze:

daria_nowak
2006/11/15 19:21:51
Stwierdziłam obecność stada 8 myszy (różnokolorowych, w tym czerwonej) pod lodówką...:)
mbmm
2006/11/15 19:23:57
Dwa koty podnosiły lodówkę, jeden chował myszy?;)))
daria_nowak
2006/11/15 19:26:39
Babcia pomagała, tylko się nie przyznaje;))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k