Małgorzata Lutowska. Dla siebie znalezioną ścieżką.

Wydane przez
Oficynę Wydawniczą Atut.
Po tym, jak przeczytałam opis książki na jej obwolucie, pomyślałam, że lektura będzie miłym podsumowaniem ubiegłorocznego pobytu w Karpaczu. Gdy zagłębiłam się w czytanie okazało się, i ż o Karpaczu nie ma tu nic, a to co czytam pobudza tylko pragnienie, by pojechać w Góry Izerskie.
Wraz z Alicją, bohaterką powieści, zwiedzamy okolice Cieplic, poznajemy historię ludzi, którzy żyli na tych terenach przez II wojną światową, zgłębiamy historię budynków. Wielonarodowa społeczność pobudza do refleksji.
To bardzo subiektywny, ale i warty uwagi, przewodnik. Czasami chyba z takiej książki można zapamiętać więcej niż z typowego służącego turystom opracowania.
Wraz z Alicją, bohaterką powieści, zwiedzamy okolice Cieplic, poznajemy historię ludzi, którzy żyli na tych terenach przez II wojną światową, zgłębiamy historię budynków. Wielonarodowa społeczność pobudza do refleksji.
To bardzo subiektywny, ale i warty uwagi, przewodnik. Czasami chyba z takiej książki można zapamiętać więcej niż z typowego służącego turystom opracowania.
3 komentarze:
Tytuł zapisuję, bo o nim nie słyszałam, a kocham góry Izerskie. To dlam nie chyba najbardzie magiczne miejsce w Polsce, nostalgiczne i pełne światła i przestrzeni. Koniecznie tam kiedyś się wybierz!
Padmo,
spróbuję:)
Gorąco polecam :)
Prześlij komentarz