Prezent



Świętowaliśmy wczoraj urodziny Z. Jako, że obydwoje najbardziej umiemy cieszyć się z dawanych i dostawanych książek, podarowałam mu książkę, starannie wygrzebaną w antykwarni:)

Zdarza Wam się nie dostawać książek? Słyszycie czasami, że książek macie już dużo i stąd pomysł, aby sprezentować Wam coś innego, praktyczniejszego? Jakie prezenty Wy robicie?

P.S. Gdyby ktoś miał pozostałe tomy historii filozofii i chciałby ją sprzedać po niewygórowanej cenie, to bardzo proszę o kontakt:)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

No niestety, ja często od mamy słyszę, masz już tyle książek, więc od nas dostaniesz coś 'praktycznego'( i z reguły są to ciuchy):) Natomiast bardzo dobrze moją ksiązkową pasję rozumie TŻ, i nawet pare dni temu z okazji rocznicy dostałam od niego 2 książki:) Odwrotnie on pasjonuje się muzyką, więc z reguły kupuję mu do kolekcji kolejne płytki. Ale najczęściej chyba prezentuje ksiązki albo coś co sama chciałabym dostać (a które, nie daję nigdy nikomu bibelotów (wazoników, figurek), bo sama nie lubie dostawać:) Pozdrawiam

Monika Badowska pisze...

Foxinoo,
moja siostra chciała mnie imieninowo uszczęśliwić ciuchami, ale wolałam bilet na Targi Książki:)))

Brahdelt pisze...

Jako dziecko bardzo często dostawałam książki, podczas, gdy moje kuzynki lalki i inne zabawki, co mnie bardzo bolało... Teraz zawsze cieszę się na nowe książki, być może to pokłosie tamtych prezentów z dzieciństwa. *^v^*

Anonimowy pisze...

Rozumiem, że chodzi Ci o stare wydanie Coplestona? Bo ostatnio został wznowiony (i to w całości - za pierwszym razem jednego czy dwóch tomów nie przełożono na polski), już są prawie wszystkie tomy. Ale nie będą pasować formatem do tego na zdjęciu. ;)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger