Tatiana Polakowa. Wielki seks w małym mieście.



To pierwsza książka Polakowej, podczas czytania której nie miałam dojmującego uczucia, że to tylko nieudana kopistka Marininy. Dopiero w tej książce udało mi się dostrzec oblicze Olgii Riazancewej jako osoby lekko znudzonej, nieco wycofanej i ostrej, a i kunszt autorki malującej słowem grozę, ale i prawdziwość.

Olga wracając do domu z ukochanym psem Saszką zabrała autostopowiczów. Jeden z nich był wyraźnie pobity, drugi przestraszony. Kilka dni później okazało się, że owi autostopowicze zgubili aparat. Dziewczyna szuka młodych mężczyzn, a gdy znajduję jednego – a on już nie żyje – zaczyna podejrzewać nieczyste sprawy i wywołuje kliszę wyciągniętą z aparatu.

Dziadek, którego opieką i przyjaźnią jest otoczona Olga, prosi ją, aby zajęła się poszukiwaniem nastoletniej córki jednego z włodarzy miasta. Sprawa niespodziewanie zazębia się ze sprawą śmierci młodego właściciela aparatu, a winnych obydwu zabójstw należy szukać wśród możnych tego świata.

Autorka wciąż nie dopowiada czytelnikom co łączy Olgę z Dziadkiem i z Tagajewem. Pozostajemy zatem w miłej nieświadomości i zaintrygowani, co z pewnością skłania ku temu, by sięgnąć po kolejną powieść Polakowej zatytułowaną „Karaoke dla damy z pieskiem”.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

mnie się podobała również i także chętnie sięgnę po kolejną:)

Anonimowy pisze...

Witam, chyba przekonałam się, żeby sięgnąć po nią w bibliotece...Już kilka razy się przymierzałam, ale jakoś nie byłam pewna...Teraz na pewno ją wypożyczę.
Pozdrawiam

Monika Badowska pisze...

Chiaro, po lekturze drugiej książki Polakowej, zarzekałam się, że nie będę jej czytać. Nie warto się zarzekać;)))

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger