Antonina Kozłowska. Czerwony rower.
Wydawnictwo Otwarte
„Czerwony rower” to druga powieść Antoniny Kozłowskiej. I po jej przeczytaniu żałuje, że nie znam tego, czym autorka zadebiutowała.
Powieść ma cztery bohaterki. Trzy obecne realnie i jedną żyjąca w pamięci trzech koleżanek. Znają się od dziecka; były w jednej podstawówkowej klasie. Życie każdej z nich niosło ze sobą mniej lub bardziej skrywane tajemnice: ojca pracującego w UB, ojca, który nie chciał brać odpowiedzialności za dziecko, kuzyna upośledzonego umysłowo, miłość homoseksualną.
Życie, a może i szczęście, kobiet zakłóciło wspomnienie przeszłości – zagadkowa śmierć tej czwartej. Wspomnienia, dawne żale i poczucie krzywdy powraca i dominuje nad ich spotkaniami. Chłodna sympatia przeradza się z wolna w niechęć, a analizowanie wydarzeń jakie zaszły, gdy kobiety miały naście lat przez pryzmat osiągniętej dojrzałości daje im nowy ogląd na własną młodość.
Powieść Antoniny Kozłowskiej czyta się bardzo dobrze. Owa, skrywana przez lata tajemnica przydaje tekstowi cechy przykuwające zainteresowanie, a jednocześnie otacza czytelnika swojskością przeżytych lat osiemdziesiątych. Autorka bardzo plastycznie i realistycznie ukazuje świat młodości dzisiejszych trzydziesto-, czterdziestolatków, wspomina tęsknoty za pachnącymi gumkami do ścierania i kolorowymi długopisami. Pokazuje rozterki dorastania wśród przaśnych juniorek, rowerów Wigry 2 i kartek na mięso.
6 komentarzy:
Dziękuję za tę recenzję - czekałam, aż ktoś to przeczyta. Bo prawdę mówiąc z tymi kolorowymi rowerami nigdy nic nie wiadomo - kiedyś miałam "Błękitny rower" i po chwili czytania okazało się, że powieść przypomina "Przeminęło z wiatrem", którego nie znoszę. Bałam się więc tego "Czerwonego roweru", a po Twojej recenzji wydaje mi się, że chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam:-)
Cieszę się, że Cię zachęciłam:)
Pozdrawiam.
Ja również jestem świeżo po lekturze "Roweru" i ciągle myślę o tych czterech dziewczynach. Faktycznie, dobrze napisana rzecz, bardzo przenikliwie. Chwilami miałam poczucie jakby Margaret Atwood podpowiadała Kozłowskiej to i owo. Atwood uwielbiam, mam trochę ponad trzydziestkę i lata 80-te są dla mnie bardzo żywym wspomnieniem, dorastanie również wspominam jako koszmar, mam za soba przenosiny z prowincji do dużego miasta, a do tego dziewczyna na okładce jest do mnie uderzająco podobna! :-) Książka więc nieodwołalnie zostanie jedną z moich "osobistych". Wielkie dzieki dla autorki! Pozdrawiam!
Sylwio,
ja w dzieciństwie wywędrowałam z dużego miasta na prowincje i nie wiem co gorsze - Twoje czy moje doświadczenia;) Ale koszmarek we wspomnieniach zostaje, to fakt;)
Cieszę się, że spodobał Ci sie "Czerwony rower". Za jakiś czas zrecenzuję debiutancką powieśc autorki.
Pozdrawiam:)
Właśnie zastanawiam się nad zakupem tej książki i to jest pierwsza pozytywna recenzja na jej temat jaką znalazłam w sieci dziękuję.
Aniu,
wkrótce będzie wznowienie powieści i publikacja nowej, Trzeciej, w dorobku Autorki:)
Prześlij komentarz