Tomek Matkowski. Mysza i Niedźwiedź mają dziecko.



Nie chcę dociekać kogo symbolizują Mysza i Niedźwiedź i czy w rzeczywistości kogoś symbolizują. Odnotowuję książkę (czwartą już) Tomka Matkowskiego z powodu kota. Otóż dzieckiem wymienionym w tytule jest Kotka o imieniu Muszka.

Autor przekazał bohaterom opowiastki wszystkie te zachwyty i wahania jakie są doświadczeniem ludzi, którzy mają Kota (lub których Kot ma). Znajdziemy tu zatem zachwyt nad żarłocznością malutkiej koteczki (nie dalej jak wczoraj oglądaliśmy zdjęcia Nusi pijącej z butelki), uciechę z jej „pisania” na klawiaturze (ci, do których wysłałam dziwną wiadomość na GG, wiedzą o czym mowa), wyrzuty sumienia z powodu tego, że być może kot trzymany w domu żyje jakoś mniej od tego który hasa na wolności. Muszka skacze na Niedźwiedzia, by go obudzić (a ja natychmiast czuję łaskoczące po twarzy wąsy budzącej mnie Sisi), biega w szaleńczym pędzie (dwa razy dziennie, wszystkie trzy), zachwyca się melonem (o tak).

Tomek Matkowski napisał czułą opowieść o Kocie. O Kotach.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czytałam, czytałam! :) I chętnie powrócę, bo czytałam dość dawno.
Czwarta książka, powiadasz? Mam tylko "Myszę na wakacjach" i właśnie tę z ich dzieckiem.

Monika Badowska pisze...

Vmr,
to moja pierwsza opowiastka o Myszy i Niedźwiedziu i jestem bardzo pozytywnie nastawiona:)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger