Wojciech J. Burszta, Mariusz Czubaj. Krwawa setka. 100 najważniejszych powieści kryminalnych.



Wydane przez
Wydawnictwo Muza



Podczas spotkania Mariusza Czubaja z czytelnikami kilkakrotnie padł tytuł „Krwawa setka”. Zaintrygowało mnie to szalenie i postanowiłam książkę przeczytać.

„Krwawa setka” to leksykon powieści kryminalnych. Napisany w elokwentny sposób, z pełnym przekonaniem i upodobaniem do powieści ze zbrodnią w tle. Burszta i Czubaj dzielą autorów powieści kryminalnych na sześć grup, a każdemu z nich przyporządkowują powieść, ich zdaniem, najlepiej prezentującą kunszt pisarski.

Z dużą przyjemnością znalazłam w książce powieści, które znam i lubię. Znalazłam tam również i te, o których czytałam u Was lub takie, które znam ze słyszenia, a nigdy nie miałam przyjemności przeczytać. Ucieszyłam się znajdując w rozdziale zatytułowanym „Główny nurt” książkę „Mma Ramotswe i łzy żyrafy” i powieści Dorothy Uhnak czy Johnatana Kellermana. Co więcej – za inspiracją Burszty i Czubaja kupiłam dwie godziny temu powieść Harry’ego Kemelmana „W piątek rabin zaspał” :-)

Jakiś czas temu rozmawialiśmy o naszych ulubionych kryminałach, pamiętacie? Jeśli ktoś chciałby uporządkować sobie wiedzę o tej gałęzi literatury, polecam gorąco „Krwawą setkę”.

6 komentarzy:

Bazyl pisze...

A ja, nielubiący kryminałów człek, nagle poczułem na nie "fazę". Kończę Mankella, a w zapasie Marinina. Myślę nad Chandlerem (w domu zakupiona na wyprzedaży w Tesco biografia). Świat stanął na głowie :D Trzeba będzie upolować "Krwawą setkę".

Monika Badowska pisze...

Bazylu,
też mam tę biografię;) Miłego bywania w świecie kryminałów:)))

Marigolden pisze...

Świetnie, że będziesz czytać Kemelmanna, mam nadzieję, że Ci się spodoba i rozreklamujesz. :) Czytałam dwie pierwsze części cyklu o rabinie (więcej chyba w Polsce nie wyszło, choć planowano wydać trzecią) i bardzo mi się podobały (choć to kryminałki z rodzaju sympatycznych, a nie krwawych). Co jakiś czas nachodzi mnie chęć, żeby do nich wrócić i napisać coś na blogu, bo wydaje mi się, że zasługują na uznanie, a są praktycznie nieznane.
Miłej lektury i pozdrawiam! :)

Monika Badowska pisze...

Mariogolden,
tiaaa - pojechałam i kupiłam drugi tom;)

Marigolden pisze...

Uh... Aż czuję (dwutomowe) brzemię odpowiedzialności. ;)

Monika Badowska pisze...

Marigolden,
i dobrze;)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger