Przejdź do głównej zawartości

Wygrywajka z "Kradzionymi różami" [wyniki]

Anna Łacina, Autorka znana z między innymi z książek "Kradzione róże", "Czynnik miłości", zaproponowała zorganizowanie na blogu konkursu. Propozycja jest miła i mam nadzieję, że podejdziecie do wygrywajki z, równie dużym jak ja, entuzjazmem.

W wygrywajce wygrać można trzy egzemplarze książki "Kradzione róże", które szczęśliwcom wyśle Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Co trzeba zrobić, by móc pod choinkę (sobie lub komuś innemu) włożyć w/w książkę?

Poniżej znajdziecie fragment powieści. Do tego, co już jest, dopiszcie w komentarzu kawałek w dowolnej konwencji - maksymalnie 5 zdań. Nie chodzi o to, abyście zgadywali jak akcja powieści potoczy się dalej, a o to, byście zaproponowali swoje wyobrażenie kontynuacji poniższej sceny. By rozwiązać wygrywajkę pozwolę sobie na sugestię co do tekstów, które zainteresowały mnie najbardziej, a ostatecznej oceny Waszych wypowiedzi dokonywać będzie Anna Łacina.

Jest! Zauważyła go w dole, leżącego wśród białych kamieni. Dlaczego znowu on? Boże, żeby to nie było nic poważnego! Przecież tam nie jest bardzo wysoko. Może tylko trochę się potłukł? Ale czemu się nie rusza? Wstrząs mózgu murowany i oby tylko to. A jeśli złamał kręgosłup?

Lazła przez kolczaste zarośla, nie zważając, że drą jej sukienkę. Jeszcze kawałek. Już niedaleko.
Upadła na kolana obok nieruchomego chłopaka, łapczywie chwytając powietrze. W boku kłuło, przed oczami latały jasne punkty. Musi wziąć się w garść, żeby nie zrobić mu większej krzywdy.
– Romek… – powiedziała miękko. – Słyszysz mnie?

Żadnej reakcji. Sprawdziła tętnicę szyjną. Puls wyczuwalny. Przyspieszony. Na skroni lekko krwawiąca rana. Wygląda na powierzchowną, ale to może być zmyłka.

I co dalej? Zajrzała do apteczki, jakby tam spodziewała się instrukcji obsługi. Co robić?


Zaczynamy minutę po północy 12 grudnia, kończymy minutę po południu 13 grudnia. Zapraszam:-)

P.S. A od środy, u Sabinki, można będzie wygrać "Czynnik miłości" :-)

*   *   *

Wyniki:

Lewus   jasmina   monika

Wymienione osoby otrzymają książki bezpośrednio z Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Proszę, abyście swoje adresy pocztowe przesłali na adres: teano.teano[at]gmail.com.

Gratuluję zwycięzcom, a Annie Łacinie, Autorce "Kradzionych róż" dziękuję za możliwość zorganizowania konkursu.

Komentarze

onaczytawszedzie pisze…
W tym momencie była na siebie wściekła, że nie uważała na zajęciach z pierwszej pomocy. Nie było czasu na zastanawianie się, chlasnęła raz i drugi, aż twarz chłopaka poczerwieniała. Co Ty kobieto wyprawiasz? – Jęknął i wygiął twarz w grymasie

Już miała wdać się w dyskusję, kiedy usłyszała strzały.

Ratunku! - Krzyknęła i od razu zganiła się za tę oznakę tchórzostwa. Od samego początku znajomości z Romkiem, emocje brały górę, ale nie pora teraz tego roztrząsać, mężczyzna stojący nieopodal, celował prosto w nią.
Agnesto pisze…
Bezładnie przerzucała fiolki i opakowania lekarstw, bandaże i różne drobiazgi. Panika coraz bardziej zaglądała jej do oczu.
-Tylko spokój może nas uratować - mruczała niczym mantrę. Nagle usłyszała jakby cichy jęk.
- Romuś? - pełna nadziei nachyliła się nad poszkodowanym. Przez ułamek sekundy zupełnie straciła głowę -pocałowała go. To nie jest bajka o śpiącym rycerzu - zganiła się zaraz.
- Hop, hop, jesteście tam? - rozległo się nieopodal. Nadchodziła odsiecz.
Malineczka74 pisze…
Apteczka była jak labolatorium dla laika. Fiolki,blistry i inne opakowania z nazwami, które kompletnie z niczym się jej nie kojarzyły. A może to tylko chwilowe omdlenie spowodowane szokiem i reakcją organizmu na stres? Postawiła na kobiecą intuicję i pocałowała go czule w usta.Długi i namiętny pocałunek uczycnił cuda i on otworzyło oczy, a jego twarz momentalnie nabrała rumieńców.
Monika pisze…
Nerwowo próbowała przypomnieć sobie zalecenia z kursu pierwszej pomocy, ale w głowie miała pustkę. W apteczce zauważyła wodę utlenioną i plaster - to na pewno nie zaszkodzi. Delikatnie przemyła rankę na skroni, która faktycznie okazała się powierzchowna i nakleiła plaster (z Hello Kitty, ale co tam, grunt, że spełni swoje zadanie). Rozejrzała się wokół - ale nie było tam nikogo, byli zdani tylko na siebie. Usiadła wiec koło Romka na białych kamieniach i wystawiła twarz do słońca, modląc się o przypływ geniuszu, dzięki któremu mogłaby wyplątać ich z tych opałów.
Unknown pisze…
Jak na złość, w apteczce nie było ani upragnionej instrukcji wyjścia z ciężkiej sytuacji, ani nawet wody utlenionej! Ku swojemu zdziwieniu, odkryła, że w pudełku znajdowała się mała karteczka i dwa płatki czerwonej róży. Na karteczce przeczytała swoje imię, datę oraz godzinę: "12 grudnia 2011, 11:29".
Zaskoczona spojrzała na zegarek i rzekła z przerażeniem w głosie:
-To dzisiaj...
Marzena pisze…
-Romek! Romek! Ocknij się!- zaczęła potrząsać nim w rozpaczy. Była tak zestresowana, że nie wiedziała, czy robić najpierw sztuczne oddychanie, czy może masaż serca…A może…Pocałowała go…
Co za drań!- pomyślała, kontynuując odwzajemniony pocałunek…
-prawie umarłam, ze strachu!
-myślałem, że już nigdy mnie nie pocałujesz-odpowiedział z uśmiechem satysfakcji na twarzy Romek
cykoria22 pisze…
Nachyliła się nad nim i ujrzała w zaciśniętej prawie już męskiej dłoni kawałek podartej kartki na której było napisane:
- To twoja siostra!
Poniżej ktoś nabazgrolił jej adres.
Zrobiło jej się nagle słabo... słabiej.. cicho, ciszej...Potem już nic nie pamięta..
Anja pisze…
Rozejrzała się - pusto. Jak na złość nikogo w pobliżu. Nie ma kogo błagać o pomoc. Co robić? Nachyliła się raz jeszcze i szepnęła...
Sharona pisze…
Nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie wiedziała dlaczego się śmieje skoro tak naprawdę ten widok łamał jej serce.Wkrótce nadeszła pomoc i uratowała Romka. A ona przez cały czas zastanawiała się nad swoim dziwnym zachowaniem. Aż kiedyś zrozumiała,że uśmiech pojawił się z radości,gdyż wtedy zorientowała się,że doświadczyła prawdziwej miłości i upewniła się,że dla Niego oddała by życie.
ewerner pisze…
Sięgnęła do kieszonki, żeby wyciągnąć telefon, ale nic tam nie znalazła. No tak, z pośpiechu zostawiła go na stole w kuchni.
Po chwili wahania sięgnęła do apteczki. Wyciągnęła gazę i powoli, tak delikatnie jak tylko potrafiła, zaczęła opatrywać ranę. „Byle tylko nie zrobić mu większej krzywdy”, wciąż kołatało się po głowie …
Anonimowy pisze…
Zaczęła w pośpiechu odmawiać Zdrowaśki, bo nic nie pomoże jak tylko Modlitwa na ten przykład!

.... Aniele Boży stróżu mój
... przy Romku teraz stój...
...bo doszłam do wniosku takiego
że kocham tego chłopaka przystojnego...

Poczuła że ogarnął ją płomień miłości, a nawet płomień pożądania! Był to płomień kóry się palił jasno i mocno!

A tu Romek zaczął oddychać i podnosic głowę do góry. Kichnął i felgama wypadła z jego gardła.
Był zdrowy! Był zdrowy i poczuł, że kocha tą dziewczynę i że ogarnia go płomień miłości...
Anonimowy pisze…
Flegma, a nie felgama, przepraszam za literówkę.
Anonimowy pisze…
- To ty ukochana? - zapytał. Dziękuję ci za uratowanie mi życia!
I przyłożył usta do jej szyi i zaczął całować.
Ach, poczuła że ma miękki brzuch i że mdleje! I nagle poczuła ukąszenie w stopę. Okazało się, że ugryzł ją szczur, który akurat przemykał ulicą.
A ona miała alergię na szczury.
- Romku, ratuj mnie!!!!
Ania pisze…
Usłyszała cichy szept. Odwróciła głowę w stronę rannego chłopaka. Natychmiast usiadła przy jego boku prosząc o powtórzenie wypowiedzianych słów. Potrząsała Jego ręką widząc jak traci z Nim kontakt. Niestety, nigdy już nie usłyszała tych słów, było już za późno...
ktrya pisze…
Postanowiła pocałować go w usta mając nadzieję, że niczym książę zbudzi się ze snu. Najpierw delikatnie dotknęła jego warg, jakby się bała, że naprawdę się obudzi i zauważy ją... Dziewczynę, która od roku jest w nim piekielnie zakochana, ale nie ma odwagi jemu to wyznać. Kiedy Romek jednak dalej pozostawał nieprzytomny. Bez dłuższego namysłu zaczęła go całować mocniej i mocniej, bo zdawała sobie sprawę, że być może to pierwsza i ostatnia okazja poczuć go tak blisko.
Anonimowy pisze…
Gdyby tylko mogła cofnąć czas na pewno nie popchnęłaby go na tą barierkę. Ale przecież broniła się, on chciał jej zrobić krzywdę. W dłoni trzymała ciągle pęk jego włosów, a paznokcie miała połamane od szarpaniny. Czy wobec tego powinna mu teraz pomóc?- biła się z myślami, może postąpię w myśl zasady oko za oko, ząb za ząb? - tak będzie sprawiedliwie, zostawię go tu na pastwę losu, nikt nic nie widział, nie ma świadków. Wyjęła telefon i wybrała numer, "Chciałam wezwać pogotowie..." - usłyszała głos swojego serca
viv pisze…
Boże, co robić? Co robić? Co robić? Co robić? A pan na PO tego uczył, pamiętała nawet tę lekcję, tylko nie pamiętała, co mówił, bo Kaśka wtedy też mówiła. Boże, jaka byłam głupia, powtarzała sobie w kółko. Czemu nie słuchałam? Jak jest przyspieszony puls, rana, a poszkodowany się nie rusza, to co mam robić, co mam robić?
- Mogłabyś na przykład zadzwonić po pogotowie.
Obejrzała się gwałtowanie słysząc słaby głos.
-Romek? - spytała z niedowierzaniem. - Jesteś przytomny? Słyszałeś mnie?
Cholera, znowu myślałam na głos.
viv pisze…
Kurcze, tak to jest jak się pisze bez czytania wcześniejszych komentarzy :) Dopiero teraz zauważyłam, że generalnie moja koncepcja niebezpiecznie bliska koncepcji jusssi. Niezamierzone :)
Teano pisze…
Viv - nic nie szkodzi. To nawet lepiej, kiedy się pisze bez uprzedniego czytania innych komentarzy, ale nie jest to warunek sine qua non. Tak czy inaczej liczy się język, fantazja i... dobra zabawa. :) Ale Wasze historie są świetne! Będzie naprawdę trudno wybrać te najlepsze. :(
betullana pisze…
Otrząsnęła się i postanowiła go ratować. Wyjęła z apteczki gazik, pochyliła się nad Romkiem i kiedy jej ręka powędrowała do rany, w tym momencie Romuś otworzył oczy. Popatrzył na nią przez ułamek sekundy i zaczął namiętnie całować.

Jego usta były aksamitnie gładkie, delikatnie i czule pieściły jej usta. Dała ponieść się tym fantastycznym pieszczotom i odwzajemniła pocałunek. Leżeli przytuleni na miękkiej, zielonej, pachnącej trawie... Kiedy nagle usłyszeli trzask!

Wstali w oka mgnieniu, nie zastanawiając się ani chwili rozglądali się dookoła co się dzieje.

Nagle zobaczyli, że za krzakami z czerwonymi owocami stoi wielki zwierz - to chyba dzik - powiedział Romek. Ni stąd nie zowąd zwierzę zaczęło iść w ich kierunku. Romek całym ciałem chronił drobną sylwetkę swojej ukochanej, tak aby jak najmniej się bała. Gdy zwierzę zamaszyście podniosło wielką łapę - Romek obudził się.

Podniósł głowę, zapalił światło... Ze snu pamiętał tylko niesamowity pocałunek - czuł się tak, jakby nadal był całowany. Rozmarzył się...
reni pisze…
Romek! Ocknij się, proszę nie zostawiaj mnie!
- Boże, to nie może się tak skończyć! Co ja mam robić, co robić- mówiła sama do siebie.
- No tak, apteczka...nerwowo otworzyła wieczko, zaczęła szukać wody utlenionej ale jej nie znalazła, plastra i bandażu też brak...przecież tu nic nie ma...do licha po co komu taka apteczka?
Usiadła, nie wiedziała czy ma płakać, czy się śmiać...
aszadzia pisze…
- Odezwij się, proszę! Wiesz, że nie jestem dobra z pierwszej pomocy!Otwórz oczy!
Krzyczała, płakała, a drżące ręce przeszkadzały wybrać alarmowy numer 112.
-Nieszczęścia chodzą przecież parami! Tu nie ma zasięgu!Ocknij się, proszę!
Ujęła jego twarz w dłonie, a jej słone grochy łez spadały na jego policzki. Nie wiedziała, co robić. Nagle zadzwonił telefon. Był to sygnał sms z telefonu Romka. Odczytała wiadomość,zamarła. W oddali usłyszała sygnał nadjeżdżającej karetki pogotowia.
magdalenardo pisze…
Och, a miałam taką fajną kontynuację :(
Raz mi się wreszcie coś udało i ... wybiło mi korki w domu :(
Jestem za niska (z krzesłem) żeby usunąć awarię i nie udało się... a na 11.00 musiałam iść do pracy :(

A potem w ferworze innych obowiązków nie mogłam skupić myśli :(

Gratulacje dla dziewczyn :)))
Anonimowy pisze…
Hura, strasznie się cieszę.Bardzo,bardzo dziękuję!
Teano pisze…
jasmina, wyślij adres, bo NK nie wie komu słać!
Magdalenardo - nic straconego, tutaj trwa kolejny konkurs:
http://sabinkat1.blogspot.com/2011/12/konkurs-konkurs-konkurs.html#comment-form
Tak mi przykro, że książki były tylko trzy... :(

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k