Salon Ciekawej Książki

Łódź powitała mnie deszczem. Miłym zaskoczeniem był punkt informacji turystycznej na stacji kolejowej - zostałam wyposażona w plan Łodzi, wyjaśniono mi jakim tramwajem mam dojechać do centrum, w którą stronę pójść później i gdzie oraz jaki kupić bilet na komunikację miejską.

Przez strugi deszczu (kto by myślał o parasolu) i walcząc z silnym wiatrem dotarłam na przystanek, przejechałam bodajże dziesięć kolejnych, wysiadłam nieco za Piotrkowską i udałam się na spacer;-) Łatwo nie było, bo ulica która wydawała mi się właściwą zagrodzona była szlabanem i informacją, że to teren prywatny politechniki. Dotarłam jednak i oto moim oczom ukazał się widok:
Zmarznięta ochoczo wkroczyłam do hali targowej. Po lewej stronie rozstawiały się stoiska z "tanią książką" (wypatrzyłam lubianą przeze mnie świnkę Olivię). W biurze informacji otrzymałam listę wystawców i plan wystawy, a w kasie, oprócz biletu, książkę.
(Jeśli nie mieliście okazji czytać jeszcze "Jednego dnia z panem Julesem" to serdecznie zachęcam.) Później już zaczęło się odwiedzania stoiska za stoiskiem i wyszukiwanie co atrakcyjniejszych książek:-)
 Stoisko Akademii Sztuk Pięknych
 Jak widać (szczególnie po powiększeniu) wydawnictwa dziecięce.
 Antykwariaty, czy może raczej - bukiniści.
Ktoś jeszcze odwiedził Salon Ciekawej Książki? Co dobrego znaleźliście tam dla siebie? 

Miło było odwiedzić Łódź; ostatnio byłam tam jakieś dziesięć lat temu.

4 komentarze:

Pieguska pisze...

Bardzo fajnie, że można dowiedzieć się o takich miejscach. W większych miastach można trafić częściej na takie wydarzenia..
Pozdrawiam

Dorota Drabik pisze...

Akurat na ten weekend musiałam wyjechać z Łodzi :( Ech. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też zorganizują Salon :)

Klaudyna Maciąg pisze...

Czytałam u jednej z blogerek, że straszliwie mało ludzi było, wydawnictw też jak na lekarstwo...

Miałam nadzieję, że udam się do Łodzi w ten weekend (w końcu daleko nie mam), ale zdrowie wciąż mi nie pozwala :( Oby takie imprezy organizowano jak najczęściej!

Pochwal się co kupiłaś!

Monika Badowska pisze...

Piegusko,
:-)

Schizma,
bywa...

Futbolowa,
nic:-)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger