Przejdź do głównej zawartości

Borbála Pőcz, Dóra Csányi, Tibor Kárpáti. Masz prawo.


Wydane przez
Wydawnictwo Namas

Niewielka książeczka z ilustracjami naśladującymi niepozorne dziecięce obrazki obudziła we mnie sporo, jak na publikację adresowaną do dzieci, emocji.

Dzieciom niepełnosprawnym przysługują takie same prawa jak wszystkim innym dzieciom. Jeśli tak, to po co tworzy się Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych i pisze się książkę o prawach dzieci niepełnosprawnych?

Wśród pytań wprowadzających do książki są pytania o to, czym jest prawo, po co są prawa i co oznacza pojęcie "niepełnosprawność".  Są również i nieco trudniejsze terminy: "racjonalne usprawnianie" i "uniwersalne projektowanie".

Samym dzieciom natomiast należy umożliwić decydowanie o treści praw, które ich dotyczą, i sposobach ich realizacji. W jaki sposób dzieci mają decydować o treści praw, które je dotyczą?

Do życia. To Twoje najwyższe dobro, więc prawo nie pozwala, by ktoś ci je odebrał. I tu można by podyskutować na temat zapisów prawnych pozwalających na aborcję wynikającą z przesłanek medycznych.

Do sprawiedliwości, wolności oraz bezpieczeństwa. Wszyscy, również niepełnosprawni, są równi wobec prawa. Brzmi nieco sztucznie, prawda?

Aby w przyszłości zadecydować, czy chcesz żyć ze swoją rodziną, samodzielnie, czy pod opieką instytucji. I to jest punkt, w którym założenia prawne mijają się najbardziej z praktyką.

Do życia rodzinnego. (...) Jeśli nie możesz mieszkać z rodzicami, rząd musi zadbać o to, aby zaopiekowali się tobą dalsi krewni lub opiekun prawny. Tu też między zapisem, a realizacją jest spory rozdźwięk.

Mam niejasne wrażenie, iż pisanie książki o prawach niepełnosprawnych, w których podkreśla się, że osoby niepełnosprawne maja takie same prawa jak inni, stanowi zaprzeczenie idei równości, do której w rzeczonej książce się nawołuje. A co Wy o tym myślicie?

Komentarze

Pieguska pisze…
Jeżeli jest to książka skierowana do dzieci, to jest ona napisana z ich perspektywy. Lepiej uczyć życzliwości i zrozumienia niż na siłę wbijać ideały "równości" i praw.
Monika Badowska pisze…
Piegusko,
ale pisząc dla dzieci, w sposób da nich zrozumiały, też trzeba zachowywać sensowność wypowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k