Colum McCann. Zoli.


Wydane przez

Wydawnictwo Muza

Zoli to męskie imię. Ale nosiła je Marienka Novotna, słowacka Cyganka, pieśniarka i poetka. Życia uczył ją Dziadek, bo to on po wymordowaniu przez członków nacjonalistycznej organizacji słowackiej rodziny Marienki, opiekował się dziewczynką. Uczył ją zwyczajów, umiejętności rozgraniczania dobrego i złego. Przepiękny głos Zoli uczynił ją popularną i stał się dla niej jednocześnie przepustką do innego świata. Ale ten nowy świat – kuszący, wabiący i pozwalający na spełnienie – wymagał sprzeniewierzenia się tradycji w jakiej dorastała. Zoli wybrała – ale czy to dobry wybór?

Autor używa języka, dzięki któremu przed oczyma czytelnika objawia się opisywany świat. Plastycznie, z wiernością szczegółu i wyjątkową poetyckością Colum Mc Cann przedstawia nam zmiany w cygańskim losie.

Jest stara cygańska piosenka, która mówi, że oddajemy ludziom kawałki naszego serca, a im dalej idziemy, tym mniej mamy go dla siebie, aż nie zostaje go dość, żeby iść dalej i to jest wędrowanie, a także śmierć, a ponieważ zdarza się każdemu z nas, nie ma nic bardziej zwykłego.

Nieczęsto w znanej mi literaturze obecni są Cyganie. Tu, w tej książce, stanowią głównych bohaterów. Oni, a może nawet bardziej poczucie „bycia Cyganem” i tego, co z owym poczuciem się wiąże fizycznie, emocjonalnie i społecznie. Ciekawym wydaje się pytanie, jak silnie osobowość cygańska wpływa na decyzje życiowe, ale i jak istotne znaczenie dla osoby wychowanej w kumpaniji ma bliska, stała, obecność innych osób.

Brak komentarzy:

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger