Przejdź do głównej zawartości

Mikołaj Łoziński. Reisefieber.


Wydane przez

Wydawnictwo Znak

Debiutancka powieść Mikołaja Łozińskiego opisuje drogę mentalną i fizyczną jaką podąża Daniel Reis próbujący odnaleźć klucz do swoich relacji z niedawno zmarłą matką.

Bohater przylatuje do Paryża, odwiedza mieszkanie Astrid, jej psychoterapeutkę, rozmawia z żona jej kochanka i z mozaiki wrażeń pozbieranych dzięki tym spotkaniom, próbuje stworzyć prawdziwy obraz matki.

Powieść toczy się niespiesznie, a czytelnik podążając za bohaterem zgłębia to paryskie uliczki, to wspomnienia mężczyzny. I wszystko pobudza do zastanawiania się nad tym, czy znamy swoich rodziców i co decyduje o naszych z nimi relacjach. Próbowałam pojąć wstyd chłopca, którego matka opala się na wpół rozebrana, zrozumieć jak to jest, gdy matka nie chce by mówić do niej „mamo”. Zastanawiałam się nad tym, jak toksyczne uczucia łączyły Astrid i Daniela.

To poważna książka. Zaskakująco poważna i interesująca.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Głównym tematem tej powieści jest samotność dojrzałego mężczyzny. Najbardziej zainteresowała mnie postać jego dziewczyny, która staje się mu obca wtedy gdy jej najbardziej podtrzebuje. Zaskakujące jak dzieciństwo determinuje nasze dorosłe życie i związki z innymi ludzmi. Dla mnie to powieść o tym, jak trudo kochać i zrozumieć siebie i drugiego człowieka, bo to wymaga powrotu do dzieciństwa a realne cofnięcie się w czasie nie jest możliwe. Odciska się w nas to, czego nie potrafimy zdefiniować a co nas definiuje.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k