Przejdź do głównej zawartości

Roger von Oech. Kreatywność. Możesz być bardziej twórczy.


Wydane przez

Wydawnictwo Galaktyka

Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do hurraoptymistycznych książek amerykańskich. Sięgnęłam po "Kreatywność" i przekonałam się, że nie ma ona nic wspólnego ze wspomniany powyżej typem książek, a pokazuje jak w inny niż prosty i czasami schematyczny sposób myśleć.

Autor przytacza dziesięc opinii - haseł, które stanowią skuteczną blokadę dla kreatywnego myślenia. Obaleniu każdemu w owych hasłe poświęca jeden rozdział i czyni to w sposób tak przekonuwujący, że nie sposób przyznać mu razji i spoglądać na rzeczy dobrze nam znane na nowo i inaczej.

Roger von Oech pokazuje ciekawą i niestety smutną zależność między nauką szkolną (czy szerzej systemem oświaty) a kreatywnością. Metoda jednej prawidłowej odpowiedzi stosowana szeroko w szkołach(testy, testy...) zabija skutecznie próby myślenia odkrywczego, niweluje chęć, by dostrzegać inne możliwości niż ta jedna, nasuwająca się od razu.

Ze zdumieniem dowiedziałam się, że wlewanie kawy do filiżanki, w której jest mleko to kreatywność (zawsze myślałam, że robię to z lenistwa - nie trzeba mieszać i jedna łyżeczka mniej do mycia). Znalazłam pochałę wieloznaczności jako czynnika stymulującego twórcze rozwiązania, zachętę do porzucenia powagi i do pracy manualnej przed przystąpieniem do pracy umysłowej.

Jestem zadowolona z tej książki. I z tego zadowolenia zapraszam Was do zabawy.

Będzie mi miło, gdy M, Mary i Młoda Pisarka odpowiedzą na poniższe pytania, a później zaproszą do zabawy kolejne osoby:):

Co by było,...


1. gdyby ceny baryłek ropy i wody pitnej były identyczne?

2. gdyby zwierzęta były inteligentniejsze niż ludzie?

3. gdyby ludzie nie potrzebowali snu?

4. gdyby ludzie nosili swoje domy na plecach, niczym żółwie?

5. gdyby ludzie musieli spędzać co trzeci rok poza krajem swojego urodzenia?


P.S. Moje odpowiedzi są tu.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Na potwierdzenie skuteczności testów zaprezentuje swoją osobę. Przez 30 miesięcy studiowania i przeszło 20 egzaminach, TYLKO JEDEN był w tzw. formie opisowej. Reszta? 80% miało następujący schemat: 80-100 pytań w 60 minut i 4 odpowiedzi do wyboru. Jak nauka przebiegała? W 50% przypadków była to nauka gotowych zestawów i odpowiedzi, czyli nie wchłaniało się wiedzy tylko przyporządkowało pytanie do danej literki odpowiedzi (ABCD). Innymi słowy kreatywność po polsku :)
Pozdrawiam.
Monika Badowska pisze…
Krzysztofie,
a polska oświata radośnie wprowadza testy do szkół, poczynając od podstawówek, chełpiąc się tym, jakie to miarodajne...
Anonimowy pisze…
...i niesprawiedliwe. U Chihiro podejmowaliśmy się już tematu edukacji. Cały czas panuje przekonanie, że to uczniowie z roku na rok prezentują "gorszy poziom", ale to tylko taka "spychologia" problemu, który mają ludzie zarządzający oświatą. Przekonałem się o tym dobitnie dopiero w murach szanownej wyższej uczelni i z nostalgią wspominam liceum w którym miałem (mieliśmy) bardzo dobry kontakt kadrą nauczycielską, a nie było to liceum na poziomie, zwykłe, powiedziałbym prowincjonalne. Ja jednak zawsze z optymizmem patrzę w przyszłość i zmiany to tylko kwestia czasu.
ktrya pisze…
No właśnie... ile to razy rozmawiałam z kolegami, koleżankami z klasy, ze szkoły i innymi znajomymi, że nauczyciele zabraniają czasem kreatywnego myślenia. A mam głównie na myśli sprawdzanie odpowiedzi wg klucza, co dla mnie jest paranoją. Chodzi mi o te pytania otwarte, trzeba się wyuczyć jak interpretować tekst by nasza wypowiedź zgadzała się z kluczem, w momencie kiedy uczeń dochodzi do jeszcze inszych wniosków, to zostaje przygaszony...
Anonimowy pisze…
kreatywnie mysleć w dzisiejszych czasem to mało kto umie. A szkoda. Bo az sie boje jak bedzie edukowane moje dziecko, którego jeszcze na tym chorym świecie nie ma.... chodzi mi tutaj o rolę szkoły i kwestie poruszane powyżej.
A na pyt. odpowiedziałam :))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k