Przejdź do głównej zawartości

Sandor Marai. Wyspa.

Wydane przez
Wydawnictwo Czytelnik

"Wyspa" to powieść o mężczyźnie. Viktor Henrik Askenasi, profesor, mąż z piętnastoletnim stażem, pewnego dnia dokonuje wyboru, który zdumiewa nawet jego samego, czynu, po którym jego znajomi traktują go jak szaleńca, wyboru, który zmienia całe jego życie, nadając życiu profesora inne niż dotychczas priotytety.

Sandor Marai w "Wyspie" zamieścił nakreślony z wielką maestrią opis andropauzy. Bohater rzucając się w nowe dla siebie doznania zatraca jakby część siebie; wychodząc z pokoju poznanej poprzedniego wieczora kobiety i będąc rozpalony emocjami, doświadczeniami dotychczas nieznanymi, idzie do żony i cierpi, bo nie może jej opowiedzieć o swoim wielkim szczęściu, bo żona - choć przecież najbardziej znajoma - nie jest w stanie przyjąć tych wiadomości.

Zrobiła tez na mnie duże wrażenie jedna z ostatnich scen. Askenasi rozbiera się, a w trakcie rozbierania opróżnia kieszenie. I ta, zdawałoby się banalna, czynność została opisana przez Maraia tak kunsztownie, dokładnie, po prostu ładnie, że nie sposób się nią nie zachwycić, nie sposób nie dostrzec umiłowania szczegółu.

Pozostaję pod dużym wrażeniem. 

Komentarze

Anonimowy pisze…
zagapiłam się i dopiero dowiedziałam się dlaczego właśnie teraz Marai a mogłam się podłączyć :) z czymś cienkim oczywiście
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
jak widzisz z "weekendu" zrobiłam "tydzień", więc zapraszam:)
Lirael pisze…
Pasjami uwielbiam "Żar" Maraia! Jedna z najlepszych książek, jakie czytałam.
Ania Markowska pisze…
A ja nie polecam zbioru opowiadań pt. "Magia" tego autora. Mnie się za bardzo nie podobały. Ale czytałam kilka pochlebnych opinii na temat "Żaru" i "Wyspy", więc jeśli zobaczę w bibliotece, to wypożyczę.
O Sandorze Marai dowiedziałam się jakiś czasu temu właśnie z Twojego bloga. Nie miałam okazji jeszcze nic przeczytać, ale od tamtego czasu śledzę pilnie wszystko to co dotyczy tego autora, a "Wyspa" jest kolejną pozycją na liście do przeczytania:)

Pozdrawiam!
Monika Badowska pisze…
Czarna inez,
czytam teraz kolejna książkę i znów jestem zauroczona:)
liritio pisze…
A ja starałam się przeczytać jego opowiadania "Magia" i jakoś nie poszło mi zbyt dobrze.
Ale skoro zachwalany jest powyżej, to może spróbuję jeszcze raz.
Monika Badowska pisze…
Lirito,
Marai to pisarz wymagający wiele pracy od czytelnika. Wciąż jeszcze nie umiem odkryć co sprawia, że książkę o 160 stronach czytam 2 albo i 3 dni zamiast maksymalnie 3 godzin, ale nie zrażam się i próbuje odkryć tajemnicę tego pisarstwa zachwycając się nim jednocześnie:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k