Przejdź do głównej zawartości

Weekend mało książkowy...

Wyjazd oraz choroba skutecznie oderwały mnie od komputera i co gorsza od książek. Maraia skończyłam przed wyjazdem, ale nie udało mi się także przed wyjazdem opisać swoich przemyśleń na temat "Pokoju na Itace", więc postaram się nadrobić to dziś. W podróży słuchałam "Życie przed sobą" Gary'ego Romain i choć podróż była zbyt krótka by wysłuchać całość, już wiem, że to utwór robiący solidne wrażenie. Udało mi się przeczytać jeszcze jedna książkę - "Przejażdżkę po Rosji" Andrzeja Wróblewskiego, o której zamierzam również dziś napisać kilka słów.

Komentarze

Anonimowy pisze…
niepokoiło mnie Twoje milczenie , dobrze że już dobrze :)
pozdrawiam !
liritio pisze…
mam nadzieję, że wyjazd był przyjemny :)
ciekawa jestem co też napiszesz o "małżu" (nie, żebym widziała w tej książce kontrowersję jakąś :) ot tak ciekawa jestem)
Lirael pisze…
Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia (o ile jeszcze nie nastąpiło), a sobie życzę rychłego powrotu Twoich recenzji :)
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
dlatego się tłumaczę;)

Lirito,
chorowity był. "Małż" interesujący:)

Lirael,
postaram się już dziś coś napisać:)
Anonimowy pisze…
Bardzo się dziwiłam, że Twoim bloku brak kolejnych recenzji...Mnie również to niepokoiło ...Pozdrawiam Ciebie serdecznie i życzę dobrego samopoczucia...Alicja Tanajewska
Monika Badowska pisze…
No i wczoraj się nie udało nic napisać... Może dziś będzie lepiej.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k