Miss Potter
Obejrzałam dziś film o twórczyni Królika Piotrusia, Kaczki Tekli Kałużyńskiej i wielu, wielu postaci zwierzęcych, które towarzyszą dzieciom na całym świecie. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć "Miss Potter" to polecam - to ciepły, nostalgiczny i dający otuchę film:
Od jutra w księgarniach powinna być dostępna książka "Powiastki Beatrix Potter", na nią także zwracam Waszą uwagę:)
7 komentarzy:
Mam ten film i bardzo go lubię, widziałam go już kilka razy. Kupiłam też płytę z muzyką z filmu - polecam. Bardzo miło się słucha.
Swoją drogą film uroczy, aczkolwiek Małgorzata Musierowicz (która tłumaczyła powiastki) podobno bardzo go nie lubi. Zdaje się, że jest tam trochę przekłamań na temat miss Potter. Być może, chociaż ja go nie traktuję jako biografię, ale jako ciekawą opowieść i w tej roli sprawdza się znakomicie.
Karolino,
na pewno nie ma nic mowy o tym, że na początku autorka wydała sama swoje opowiastki. Jest tez parę innych rzeczy, na które zwróciłam uwagę tylko ze względu na to, że przy okazji recenzji książki zainteresowałam się B. Potter.
'Powiastki Beatrix Potter' zwróciły dziś moją uwagę w najnowszym dodatku Polityki - z chęcią się za tą pozycją rozejrzę :)
Film widziałam całkiem niedawno i bardzo mi się podobał. Niestety tak to bywa z filmami, że często przekłamują fakty, pomijają, dodają, interpretują... Pewnie dobrze mi się oglądało, ponieważ nie byłam świadoma tych brak(w/przekłamań, ale kiedy oglądałam "Malowany Welon" to było we mnie tyle mieszanych uczuć, że nie byłam w stanie cieszyć się nawet aktorstwem Edwarda Nortona...
Pozdrawiam,
Motylek
Futbolowa,
gorąco polecam:)
Motylku,
przyznam, że obejrzałam "Miss Potter" tylko w jednym celu - by dłużej pozostać w ciepłym klimacie powiastek:) Film spełnił rolę doskonale:)
"obejrzałam "Miss Potter" tylko w jednym celu - by dłużej pozostać w ciepłym klimacie powiastek" -świetnie powiedziane i w jedynym zdaniem ujmujące ten film.
ja tylko żałuję, że powiastki są teraz wydawane w tych wielkich tomiskach- sama wolę oryginalne malutkie tomiki, może nie te z rozkładanymi kartkami, ale jednak w wielkości pasującej do rączek dzieci.
Pemberly,
a ja mam wrażenie, że taki format sprzyja temu, by gromadnie zalegać wokół książki:)
Prześlij komentarz